Silena
Nie musiałam długo czekać na Jasona mój gniew można było wyczuć z daleka . Miał strapioną minę . Wiedział co znaczy zabicie pani Jackson. Nie mogłam na niego patrzeć . Tak samo jak na siebie w lustrze . Daliśmy się omotać Uranosowi jak małe dzieci . Jesteśmy jego marionetkami robi z nami co zechce . Blond włosy chłopak powoli do mnie podszedł . Obejmując w ramionach . I ponownie wzbiliśmy się w powietrze . Moje włosy nagle się wydłużyły i przyjęły niebieski kolor. Zaczął padać deszcz ,a po chwili usłyszeliśmy grzmoty ,a ujrzeliśmy potężną błyskawice tuż przed .nami . Nie sądziłam ,że tak szybko się dowiedzą . Wylądował tuż przy klatce schodowej mojego dawnego domu . Drzwi były otwarte na oścież . Powoli i z nie chęcią weszłam w głąb mojego domu . Meble były rozwalone . Papiery i perz latał po podłodze .Gdzie nie gdzie na ścianach była rozmazana ludzka krew . Im dłużej szukałam go tym szybciej chciałam z tam tond uciec.
Jason podążał za mną jak cień . Nic nie mówiąc . Przyglądał się temu wszystkiemu z zainteresowaniem . W końcu dotarłam do ich sypialnie . Ją też zabili . Noże mieli wbite w nerki . Gdzie nie gdzie ich ciała były podpalone . Upadłam na kolana w stertę szkła . Raniąc sobie ręce w ten sposób na klęczkach .Doszłam do ciała mojego taty. Wzięłam go w ramiona i tuliłam . O dziwo. nie płakałam . Tuliłam go i tuliłam brudząc sobie moje rzeczy krwią . Do czasu ,aż nie przybyli Bogowie .
Zapewne zdziwił ich mój widok. Syn Jupitera chwilę przed nimi zniknął. Moja piękna blond włosa mama odciągnęła mnie od niego powoli . Pozwalając w siebie wtulić. Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo byłam zmęczona . Minęło zaledwie kilka chwila ,a powieki zaczęły mi ciążyć. Usnęłam w jej ramionach z suchymi powiekami . Stałam się osobą ,którą dziś sama nie poznaje . Wcześniej płakałam z byle jakiego powodu .
***
Obudziłam się w pozłacanej komnacie z figurkami amorów ,a sama byłam ubrana w złotą sukienkę . Miałam długie włosy splecione kwiatami . Nie chciałam spoglądać w oczy ,bo wiedziałam ,ze będę miała na sobie tone tapety . Lubie się malować ,ale moja mama przesadzała .Powoli i ostrożnie zeszłam z ogromnego łóżka ,które na pościeli miało płatki róż. W głębi pokoju znajdował się basen z różową pianą. To była komnata mojej mamy .Przy jej wielkim złotym lustrze . Stał ogromny stół na ,którym leżało tone tuszu do rzęs i perfum oraz innych przydatnych rzeczy . W końcu trafiłam na sztylet owity pędem róż . Boski orze. Tylko to mnie od tego uwolni . Miałam zimny metal już przy ręce gdy do pokoju wszedł eros .
Percy
Czara się przelała,a jednak wciąż próbuje ja zrozumieć ,ale bez skutku . Teraz przez to wszystko stałem w sali tronowej . Patrząc na ciało mojej siostry i mamy . Nie były bardzo masakrowane ,ale i tak nie mogłem na to patrzeć. Twarz mojego ojca była jak kamień bez emocji .Annabeth ciągle trzymała mnie za rękę ,smerając by dodać mi otuchy . Bylem jej wdzięczny, że nie powiedziała ,a nie mówiłam. Do sali tronowej weszła Silena w złotej sukni ,a wszystkie mięśnie mojego ciała się napięły.Jej źrenice zrobiły się większe.-Gdzie jest mój tata?-spytała smutnym glosę .
W kostnicy.-odpowiedziałem jej oschle-W najbliższym szpitalu.
-Czemu twoja mama jest tu ,a moja rodzina nie?-kolejne pytanie ,które o mało nie wywróciło mnie z równowagi . Posejdon za pewne to wyczul , bo podszedł do nas . Z moich oczy co jakiś czas płynęły łzy.
Podobna nasze płeć nie powinna pokazywać publicznie uczuć ,ani w obecności damy ,ale nie da się bez tego procesu żyć .
Zabrzmiała koncha i trzy Mojry zabrały ciała ,a narada się rozpoczęła.
Narrator
Każdego to czeka nawet bogów . oni już umarli kilka razy . Za każdym razem tracąc swoje osobowości . Można myśleć ,że ma się odwagę ,lecz gdy staje się oko w oka ze swoim koszmarem . większość osób przegrywa tę walka ,ale i zdążają się i tacy co wygrywają ,lecz nie jest powiedziane ,ze żyją szczęśliwe. Są spokojniejsi na sumieniu i duchu . O szczęście trzeba walczyć i zasłużyć na nie . Jak ktoś kiedyś mądrzę powiedział nie da się budować szczęścia na czyimś nieszczęściu i Silena o ty, zapomniała, Mrok ,który ogarnął ją po śmierci . Nie opuścił jej i już nigdy jej nie pozostawi.
_________________________________________________________________________________
Błędy poprawione , Rozdział krótki i tu was zaskoczę . Planowałam to . Buhahaha . A czemu ? Nie zdradzę sami się domyślcie . Nie mogę wam wszystkiego podać na tacy . A co w kolejnym . Nie wiem chce żeby to była niespodzianka ,ale żeby mnie było ,że jestem zołza podam wam chociaż tytuł ,a on brzmi ,,Pocałunek śmierci ''
Co do rozdział w ferii to najprawdopodobniej będą również z telefonu z racji tego ,że będę pisała z niesamowitymi osobami przy ,których nie da się tego robić .
Radosna
:') to jest genialne :) prawie się popłakałam:) uwielbiam to jak piszesz :) kochamm... to nic że jest krótki, :) jest świetny :D
OdpowiedzUsuń~LoLa
Rozdział jak zwykle super ;)
OdpowiedzUsuńTak wiem, nie napracowalam się przy tym komentarzu XD ale musisz mi to wybaczyć XD
UsuńRozdział genialnny .Taki szok . No miałaś rację ta śmieć dużo zmieniła w relacjach bohaterów . Jeszcze tytuł kolejnego rozdziału brzmi tak ,że chcę już przeczytać .
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać,że natrafiłam na tego bloga przedwczoraj i całkiem przypadkowo. Lecz gdy przeczytałam tytuł pomyślałam: ,,O super,wreszcie blog o Silenie. Zaczęłam czytać i wciągnęła mnie ta historia. Czytałam wszędzie przy śniadaniu,przy obiedzie,po prostu wszędzie. Wszystko przeżywałam z bohaterami. Po prostu kobieto wspaniale piszesz. Jeśli kiedyś wydasz książkę (a tak na pewno będzie) to ja pobiegnę kupić pierwszy egzemplarz. Co do rozdziału: super,emocje bardzo prawdziwe,wszystkie perspektywy super,po prostu genialnie. Czekam na next i życzę weny,dorwania kompa i czego sobie chcesz.
OdpowiedzUsuń