wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 8,,Wizyta panna Mórz"



Percy
Ostatnie dni były dla każdego z nas ciężkie okazało się ,że  w obozie jest zdrajca . Wielu sądzi ,że jest nim Silena ,ale ona ma Alibi . Nie wiem co o tym sądzić mam mieszane uczucia w stosunku do niej Annabeth jak i Clarisse bezgranicznie jej ufają ja nie do końca . Jeszcze strasznie lubią sobie utrudniać życie z Beckendorfem . On ją kocha ,ona go ,ale całują się z innymi by wywołać u siebie na wzajem zazdrość .A moja Annabeth śpi sobie teraz słodko n jednym łóżku w domku nr 3 i niewinnie tak bezbronnie .W sumie je też muszę się kłaść już spać .
-Co wy robicie –rozległ się głos . Stałem w jakiejś gracie ,ciepły wiatr otulił mi twarz-Mieliście wykuć broń.
-Nie da się  takiej zrobić .-odpowiedział mu jeden olbrzymi gigant ,który miał twarz jak zepsuty naleśnik –Ale mamy już miecz z krwi Gai dla Córki Zemsty .
Kto to do cholery jest tą córką zemsty . Przyglądałem się jak drugi gigant przyzywa jednego Technoida. Ten pokłonił mu się i wyciągnął miecz na oko jeden jak wszystkie ,ale po przyjrzeniu . Był srebrny ,a przez jego środek przechodziła złota nić ,a płaz zdobił czarny kruk .
-Umiecie zrobić tą broń to jest tego potwierdzeniem . –powiedział mężczyzna w czarnej zbroi niestety nie widziałem jego twarzy gdyż miał kaptur . Umiecie ją zrobić , znacie ich tajemnice  ufali  wam .
-Zmuszasz nas byśmy zrobili broń ,która zdoła ich zabić ,ale nie pomyślałeś o konsekwencjach .-powiedział jeden z nich
-Zróbcie to broń ,albo poznacie jego gniew i pokona Olimpijczyków bez waszej pomocy .-powiedział z wściekłością w głosie – A wiecie na kogo spodnie jego gniew gdy zasiądzie na tronie . Na Herosów i na was .
-Skora tak sprawiasz sprawę musimy cię przeprosić ,ale…
No właśnie nie wiem co dalej powiedzieli ,bo ktoś mną potrząsał . Otworzyłem zaspane  oczy i spojrzałem wprost na  morskie oczy i już wiedziałem  kto to jest . Mój tata .
-Co tu robisz ?-powiedziałem zaskoczonym –Myślałem ,że masz zakaz .
-Mam ,ale Zeus raz mi pozwoli –powiedział dziwne zmienił się przez ten rok . Mówić mu o mamie czy nie –Ubieraj się nie chcesz jej obudzić .
I wyszedł ,szybko ubrałem się w obozową bluzkę i niebieski  jeansy . Przeczyściłem w miedzy czasie szybko zęby i wyszedłem za tatą nawet nie spojrzałem na Annabeth trochę źle mi z tym.
Mój tata jak się spodziewałem stał nad jeziorem czemu ja zawsze muszę się tak denerwować przed rozmową z nim. Wdech wydech . Było dość chłodno . Na trawie jeszcze była rasa .
-To ten o czyn chciałeś ze mną porozmawiać .-spytałem nie pewnie .
-Ty mi powiedz co się dzieje .-powiedział czy to możliwe ,że wiedział o moim śnie .
Chcąc nie chcą opowiedziałem mu o nim i o tym zabójstwie . Musiałem mówić ,ze szczegółami , uważnie mnie słuchał .Miał kamienną twarz nie wyrażał żadnych uczuć ,ale gdy doszedłem w mojej opowieści do momentu opisania miecza. Wyglądał tak jak Zeus pod czas naszego pierwszego spotkanie .
Silena
Nienawidzę koszmarów ,a zwłaszcza jednego ,ale on zawsze musi mnie nawiedzić choć raz w tygodniu . I znowu obudziłam się z krzykiem i potem na czole . Na początku każde dziecko próbowało mi pomóc . Teraz pozostała tylko Piper . Nigdy nie powiedziałam nikomu co mi się śniło , nie chciałam tego pamiętać ,ale przywarło to do mnie jak mucha do pajęczyny i muszę z tym żyć .
-Znowu to samo ?-spytała gdy mój oddech spowolnił .
-Tak , nie przejmuj się idź spać.-powiedziałam wstając z łóżka . –Pójdę pobiegać dobrze mi to zrobi .
Szybko się umyłam i ubrałam w spodnie i obozową bluzkę ,a włosy spięłam w koński ogon .
Poszłam do zbrojowni wzięłam kołczagan ze szałami i łuk . Ruszyłam w stronę lasu . Biegałam w nim strzelając trafnie do tarczy za każdym razem .  Po każdym taki treningu byłam wyczerpana ,bo biegałam przez 2-3 godziny.  Przed śniadaniem poszłam się jeszcze odświeżyć . Jak zwykle poświęciłam moje jedzenie matce i usiadłam obok Piper. O nic nie pytała . Annabeth usiadła z rodzeństwem ,a Percy ‘ego jeszcze nie było.
Gdzieś tak pod koniec śniadania pojawił się Percy z Posejdon . Czy to możliwe ,że zaczęli coś  podejrzewać w kwestii przebudzenia ,bo raczej nie mojej . Wszyscy obozowicze byli zdziwieni nagłom wizytą Posejdona .
-Co cię tu sprowadza ?-spytał Pan D – Chyba Percy nie narzeka na obóz ?
-Zdziwię cię Percy tak samo jak wy nie wiedział nic o mojej wizycie .-powiedział spokojnie Posejdon –Zeus chciał wiedzieć tak naprawdę do czego doszło i czemu ty nic nie pokojącego nie zauważyłeś ?
Chyba mu się oberwie od Pana Zeusa nareszcie go zmienią . Jak mogli nam dać jako opiekuna , osobę ,która nie lub dzieci . Dla mnie opiekunek mógłby pozostać  tylko Chejron .
-Mój Panie to była zaskoczenie wielkie dla każdego z nas .-odezwał się Chejron –Oni są jak rodzina i wątpię ,żeby ,któreś z nich zdradziło , bardziej stawiam na Eljady .
-Na Olimpie sądzimy podobnie. –powiedziała z powagą w głosie – Musimy porozmawiać Chejronie ,a ciebie Dinozosie już oczekują na Olimpie . Ruszaj natychmiast .
-Dzieciaki do zajęć .-powiedział spokojnie Chejron ,ale mam wrażenie ,że się niepokoi –Mój panie udajmy się do Wielkiego domu .
Nie muszę być dzieckiem Ateny żeby nie wiedzieć o czym będą rozmawiać ,a ni podsłuchiwać więc wraz z Piper udałyśmy się do stajni skąd mogłam obserwować trochę Wielko Dom . Annabeth udało się dorwać Percy’ego  za nim zniknął w tłumie . Każdy Heros bez wyjątku był ciekawe i podekscytowany . Nawet Percy .
W końcu Pan Mórz po kilku godzinach spędzonych w Wielkim Domu  opuścił teren obozu . A ja w tym czasie obmyśliłam genialny plan jak tu jeszcze po  wkurzać Pana D i załamać Chejrona . Piper powiedziała ,że pójdzie nam po coś do picia ,a ja w tedy przez barierę przepuściłam smoka  i kilka potworków.
-Ja Silena Beaugroud przepuszczam tego smoka przez barierą .-powiedziałam dobrze znany mi tekst .
Nie ruszając się ze stajni .
***********************************************************************************
Oj przysięgam na Styks w przyszłym więcej krwi i postaram się żeby był tylko z perspektywy Sileny  . Kolejny gdzieś tak dopiero w przyszły weekend . Rozdział pozostawię waszej opinii ,
Radosna

czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 7 ,, Dochodzenie "



Will
Szedłem właśnie po Silene . Tak ja i moje durne pomysły ciekawe co sobie o mnie pomyślała .Wszedłem do domku gdy się przebierała . Nawet fajną ma figurkę syn Hefajstosa chyba nie ma oczu, ale ja na tym skorzystam .
-Idziemy nie .-powiedziałem zwracając na siebie jej uwagę .
-Przestraszyłeś mnie .-powiedziała –Jak chcesz możemy pozostać tutaj  .
Przyznam szczerze ta perspektywami mi się podobała zwłaszcza ,że Chejron ogłosi ,że dziś kto chce może żyć pod gołym niebem ,a dzieci Afrodyty nie zaprzepaszczą okazji by pokazać swoje ciało w skąpej piżamie .

Percy
Dzieciaki Ateny  poszły poszukać Malcolma ,bo okazało się ,że nie było go przez całą noc w domku Ateny jak i przy ognisku . Mam dziwne przeczucie ,że coś się stało . I po śniadaniu usłyszałem krzyk dziewczyny . Wraz z resztą obozowiczów pobiegłem zobaczyć co się stało . Blisko jeziora przy drzewie. Leżał chłopak w własnej kałuży krwi. Podszedłem bliżej to był Malcolm . Wszystkie dzieci bez wyjątku podeszły do niego bliżej . Annabeth upadła nad jego ciałem płacząc .
-Tu nie ma co oglądać .-powiedział Chejron –Percy weź ją stąd i pilnuj .
Masz chłopie zadanie .Przecież ona nigdy nie zastawi swojego domku teraz oni jego ciało . Dobra do dzieła . Przykląkłem przy niej bez słowa .Reszta obozowiczów już się rozeszła grupowi innych domku pomogli dzieciom  Ateny ,którzy zostali zwolnieni z zajęć  .
-To musiało się stać wczoraj wieczorem –powiedziała cichym głosem –trzeba było iść  go poszukać .
Wtuliła mi się lekko w ramie .Wykorzystałem to i wziąłem ją na ręce . Protestowała .
-Percy ja naprawdę nie mogę .-powiedziała patrząc mi w oczy .
-Teraz nie pomożesz Chejronowi ani Panu D jesteś zbyt wstrząśnięta .-powiedziałem  prawdę . Teraz by im tylko przeszkadzała .
-Myślisz ,że ten stary zgred ruszy  cztery litery i znajdzie sprawcę .-zapewne mówiła o Panu D-Tylko  nikt po za obozu nie mógł tego zrobić . Mamy w obozie zdrajcę .
Snuła swoje  teorie ,aż doszedłem do domku Posejdona .  Miała rację  tylko kto nim może być . Silena? Przecież to nie możliwe . W tedy żałowało swojej decyzji i to bardzo nigdy nie popełniła by tego samego błędu . Chyba .
Po jakiejś godzinie płaczu  Annabeth usnęła .
Silena
Słuchy już do mnie doszły . Will wczoraj próbował się do mnie zbliżyć ,ale nie pozwoliłam a to . Zrozumiał . Właśnie było pora na obiad . Jadłam  jak zwykle wraz z innymi dziećmi Afrodyty gdy do pawilonu wszedł Percy i Annaberh . Chejron pozwolił im dzisiaj przebywać razem . Pewnie boi się  ,że Annabeth wpadnie na głupi pomysł . Po  niej można się wszystkiego spodziewać ,ale i tak zawsze wszystkich zaskakuje .
-Posłuchajcie mnie wszyscy !-zabrał tym razem głos Pan D . Brzmiał inaczej niż . Poważniej i groźnie –W  obozie mamy zdrajcę . Jeśli dowiem się kto to zabije bez uprzedzenia ,więc lepiej żeby teraz się przyznała ,a dam mu się pożegnać z bliskimi .Zapadłam głucha cisza nikt jej nie przerwał ,aż tu nagle.
-To na pewno Silena .-powiedziała Lucy –Już raz nas zdradziła i nie było jej wczoraj przy ognisku .
Nic nie powiedziałam na jej oskarżenia ,bo miałam alibi . Szukajcie dalej ,ale i tak nie znajdziecie  .
-Jak tak dobrze pamiętasz wczorajszą noc to pewnie zauważyłaś ,że i mnie nie było .-odezwał się Will-Była ze mną .
Momentalnie Lucy zrzedła mina nie miała już kogo oskarżyć  . Ukradkiem spojrzałam na Charlie ‘go wyglądał jakby coś ciężkiego spadło mi na nogę . Chciało mi się śmiać ,ale nie wypada .
-No dobrze jak sobie chcecie .-powiedział Pan D- Macie kare na wszystkie atrakcje .
Pa Sali przeszedł pomruk niezadowolenia i rozpaczy . Domku nr 6 to nie przeszkadzała byli w żałobie .
-Panie D –zaczął Chejron ,ale Pan D mu przerwał.
Wcale mi ich nie szkoda ja i tak robie tutaj co mam robić i ćwiczę .
-Przykro mi .-powiedział Chejron i wszyscy wróci do posiłku .
Dziś wszyscy zrobili to co mieli zrobić i czekali na spalenia całumu . Dobry moment by się z nim spotkać przecież nikt  mnie w tedy nie będzie pilnować . Przecież Chejron nikogo nie będzie liczyć  .
Poszłam na skraj lasu .Nie musiałam długo czekać .
-Nieźle ,ale nie to dziecko Ateny miałaś zabić .-powiedział stając  prze de mną .
-Chcieliście żebym odebrała im nadzieję i to właśnie robię . –powiedział do niego cedząc każde słowo- Z tego co wiem ty jeszcze nie wywiązałeś się ze swojego zadanie .
-Na wszystko przyjdzie czas .-powiedział –Już prawie wszystko jest gotowe . Trzeba tylko złamać bogów . Jak ty w ogóle zamierzasz to zrobić . Oni patrzą tylko na siebie i swoją dupę dla nich nie liczą się więzi krwi .
-Nie wszyscy tacy są .-powiedziałam –A teraz idź już.
-Uważaj !!!-powiedział –Jeden twój błąd może zniszczyć wszystko .
-Tak ,tak tylko z tego co wiem to ty miałeś być tu ,a nie  ja. –powiedziałam –Co Uranos ci nie ufa ,a może nie miałbyś tyle odwagi co ja by zabić przyjaciół .
-Widzisz ja jeszcze mam sumie ,a ty jesteś bezduszną suką .
-I mi  to odpowiada .
*********************************************************************************
No i jest siódmy w następnym będzie więcej Percy'ego i mniej krwi niestety . w tym też nie było ,ale cóż nie mogę mordować co rozdział ,bo mnie byście zabili ,a w ogóle chcę was już wprowadzi w prawdziwą historie tego bloga i poznacie prawdziwy charakter Sileny .Kolejny gdzieś w przyszłym tygodniu . Dziękuje za  nominacje , odpowiem na nie później , bo teraz nie mam czasu .
                                                                                                 Radosna

sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 6 ,,Pierwsza ofiara "



Silena
Od dwóch tygodni żyję w spokoju w obozie Herosów . Jeszcze nie  wszyscy do końca mi zaufali ,ale co się dziwić . Ja i Charlie unikaliśmy siebie . Przebywanie z nim dłużej w pomieszczeniu niż 10 minut bolało mnie  ,ale za to zaprzyjaźniłam się z Will’em . Szkoda ,że będę musiała go zawieść ,ale może Charlie będzie choć trochę zazdrosny . Teraz siedzę sobie spokojnie nad jeziorem , przyglądałam się z rozbawieniem jak Percy wygłupia się z Annabeth w wodzie . Na początku przyszli tu tylko odpocząć ,ale Percy’mu się nudziło i wrzucił ją do wody . na szczęście jej nie utopił ,ale była cała makro . Nie przeszkadzało jej to ,bo się śmiała od ucha do ucha. Zarzuciła mu ręce na szyje i go pocałowała . Bogowie może kiedyś też ktoś mnie tak bardzo pokocha i szczerze będzie miłował ,ale zbyt bardzo na to nie liczą gdyż znowu zabijam moich przyjaciół od środka . Nie wiem tak do końca czemu im się przyglądałam przecież sprawiało mi to ból . Ja nigdy nie będę kochana tak jak ona.
-Sileno !-nagle usłyszałam za sobą głos Willa –Pegazy na ciebie czekają . Rozpuścili je jak ciebie nie było .
Blond włosy chłopak uśmiechnął się do mnie promienie . Nie było mowy ,żeby nie zrobiła tego samego . Po raz ostatni spojrzałam na szczęśliwą parę . Narosła we mnie wściekłość  ,że ja nie mogę mieć takiego życia .
Willo odprowadził mnie pod samą stajnie . Praktycznie obóz się  nic nie zmienił . Dzieciaki uczyły się przetrwania . Śmiały się biegały ,ale to tylko pozory tak naprawdę boją się jutro . Nie wiedzą co ich czeka następnego dnia . Coś może zaatakować obóz . Nikt nie jest bezpieczny .
-Hej Mroczny stęskniłeś się za mną ?-spytałam.
Kocham tego pegaza . Zawsze wydawało mi się ,że mnie rozumiem .
-Mam tu coś dla ciebie .-powiedziałam wyciągając  kostki cukru z kieszeni .
Zaczęłam mu szczotkować sierść . Percy w ogóle o niego nie dbał podczas mojej nie obecności . Nie dobrze . Jeszcze podkowy trzeba zmienić . Nie wiem czemu ,ale Mrocznemu poświęcam więcej czasu niż reszcie . Już przywykłam do tego ,że gdy jestem w stajni wszyscy wychodzą . Da się przyzwyczaić . Clarisse powiedziała ,ze ja jeszcze ktoś na mnie spojrzy krzywo lub coś to pożałuje ,bo dostała nową zabawkę od taty . Bat !!!
I dobrze ,że tylko oni mnie lubią . Przynajmniej inni nie dadzą mi litości . Ja nie zamierzam .
-Sil od kiedy nie chodzisz na kolacje ?-spytała Clarisse wchodząc do stajni .
-To już jej pora kolacji ?-spytałam zaskoczona upływem czasu .
-Nie wiesz pora ogniska .-poprawiła mnie –Unikasz praktycznie wszystkich . Siedzisz tylko z pegazami .
-Wiesz czemu z nimi siedzę !?-powiedziałam krzycząc .-Bo one jedynie mnie nie oceniają . Pozwalają mi być sobą . Nie zmieniają mnie na siłę !!!!
W końcu to z  siebie  wydusiłam . Tak nawet ona mnie stara  się zmienić . Ja chcę być sobą  i będę sobą . Dopiero gdy skończę to całą szopkę . Pomogę Uranosowi i zgodnie z obietnicą odejdę ,żyć jako zwykła śmiertelniczka . Taki był warunek .
-Przepraszam .-powiedziała cicho . Dopiero teraz zauważyłam ,że  przed stajnią czekają na nas Annabeth  i Percy oraz Will i w tym samym czasie jak ja wrzeszczałam na Clarisse przechodził obok stajni Charlie z Lucy córką Ateny .
-To ja przepraszam poniosła mnie .-powiedziałam – To idziemy nie .
Uśmiechnęłam się do córki Aresa sztucznie i razem z  moimi ,,przyjaciółmi „ poszła na ognisko . Na moje nieszczęście usiadłam tak  ,że widziałam Charliego i tą jego chichoczącą córeczkę Ateny .Czułam się jakby mi wbijano miliony ostrzy na raz . Może i jestem córką Zemsty ,ale mam jeszcze jakieś uczucia tak. Nikt nie jest ich pozbawiony. Tylko ci ,których serce jest zniszczone doszczętnie i nie wiedzą co to jest miłość . Jednak ja ją zaznałam i żałują . Lepiej by mi było robić to co muszę .
-Choć się przejść na chwile do domku Afrodyty.-powiedział Will chyba zauważył moją kwaśną minę na czułości Lucy . W tej chwili czara się przelała . Muszę mieć tylko alibi jak coś i wszystkie dzieci  Afrodyty zapłacą za nią  .
-Jasne .-powiedziałam wstając nie parząc na zapewne dziwne spojrzenia innych .Było dość ciemno idealny moment by zapolować tylko co zrobić z Will’em .
-Wiesz muszę coś jeszcze zrobiona jutro zajmie mi to 30 minut góra godzinę .Poczekasz ?-powiedział. Chyba również coś kombinował . Uwielbiam go tą postawą ułatwił mi całe zadanie .Pobiegłam szybko do domku nr 10 . Sprawdziłam cały domek czy aby na pewno nikogo nie ma i wyciągnęłam z pod łóżka czarną zbroje i mój miecz .  Założyłam ją i poszłam na łowy . Było ciemno praktycznie normalny  półbóg by dostrzegał tylko kształty ,lecz ja zostałam przeszkolona . Były marne szanse ,że znajdę dziecię Ateny odosobnione chyba ,że Annabeth ma za rodzeństwo pracoholika /pracoholiczkę, albo jeszcze lepiej osobę ,która nienawidzi jak jej siostra wymienia ślinę z chłopakiem publicznie  . Malcolm ! Nie było go na ognisku zapewne jest gdzieś przy jeziorze jak zawsze gdy nie miał ochoty być na ognisku .
Miałam racje siedział przy jeziorze . Zeskoczyłam z drzewa  . Stanęłam wprost przed  nim odskoczył o de mnie jak poparzony .
-Kim jesteś powiedział . –chciał sięgnąć po miecz ,ale go nie  miał . Biedaczek już jest mój .
-Córką Zemsty zrodzoną z goryczy !-powiedziała podchodząc do niego bliżej . Niespodziewanie z buta wyciągnęłam sztylet tak szybko ,że nawet nie zauważyłam gdy wbił mi go w ramię . Byłam z byt pewna siebie ,ale to jest zniewaga . Jednym mieczem przygwoździłam go do drzewa .Zawył z bólu ,a ja wyciągnęłam sobie jego sztylet z mojego ramienia . Zapłaci mi za to .
-Czego chcesz ?-spytał .
-Twojego cierpienia .-powiedziałam z pogardą .
Wbiłam mu  jego sztylet w ramie i przejechałam min po skórze ,aż do nadgarstka . Nie krzyknął o dziwo ,ale gdyby nawet to zrobił i tak by go nie usłyszeli ,bo trwało ognisko .
-Nie ujdzie ci to na sucho .-powiedział cedząc każde słowo .
-Już mi większe cierpienia ludzi przechodziły płazem .-powiedziałam .
Wbijając mu mój miecz w tętnice udową . Krew prysła . Napawałam się jego krzykiem ,lecz długo tam ni mogłam stać . Narysowałam mu na ręce kruka i udałam się ostrożnie do domku .
***********************************************************************************
Radosna jest z tego rozdziału zadowolona nie wiem jak wy . Tak wyszedł mi jedynie co bym zmieniła to napisała bardziej drastyczne sceny ,ale nie wiem w jakim przedziale wiekowym jesteście :D No nic kolejny za tydzień .
                                                                                                     Radosna 

środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 5 ,, Koniec "



Silena
Chyba nie wiedzą komu rozkazują . Percy stał bez ruchu za nami stał oddział zbrojnych . Co to dla mnie . W ręku ściskałam koronę Nemezis i zakrwawionego misia małej .Ku nam zmierzał ich przywódca .
-Powiedziałem ,że stąd tak szybko nie wyjdziecie . Proszę odłóż diadem Nemezis na miejsce.-powiedział.
-Nie ,bo nie możecie mi go teraz odebrać należy do mnie .-powiedziałam pewna  swego .
-Masz rację .-przyznał mi słuszność –Więc muszę cię zabić. Wyjął miecz z pochwy i mnie  nim zaatakował ,lecz ja zrobiła unik i pobiegłam w stronę oddziału.
-Powstrzymajcie go ,ale nie zabijajcie .-powiedziałam czar mową . Percy już był przy mnie . Najwidoczniej chciała żebym się wykazała . Razem wybiegliśmy z komnaty . On prowadził . Na moje szczęście ,bo nie chciałabym mu pokazać ciała  tej małej . Jednak nie mogliśmy wracać jego drogą ,bo stali tam i pilnowali już strażnicy . Powiódł mnie schodami w górę na mury  zamku  .
-Skacz !-krzyknął gdy już zablokował drzwi i pozbyliśmy się stróżów .
-Z głupiałeś ?-spytałam ,a mówią ,że to ja jestem nie normalna . On też ma nie równo pod sufitem .
-Woda z amortyzuje  upadek.-powiedział i w tedy zrozumiałam co miał na myśli . Skoczyłam a za raz za mną syn Posejdona w  tym samym momencie wyważyli drzwi .
Na początku nie mogłam wypłynąć ,ale  nie dusiłam się Percy stworzył dla mnie bańkę powietrza . Dobry pomysł pomyślą ,że utonęliśmy ,a diadem wróci dopiero jutro . Nie będą nas ścigać oni nic . Wypłynęliśmy w końcu na powierzchnię . Nie byłam mokro wzięliśmy nasze  plecaki i postanowiliśmy iść i tak za nie długo będzie świtać ,a im szybciej wrócimy  na Olimp tym lepiej .
Percy
Wracaliśmy tą samą drogą ,którą przyszliśmy . Las nie wydawał już się tak straszny jak na początku . Kurcze głodny jestem . Ciekawe czy Silena pozwali na krótką przerwę . Raz kozi śmierć
-Sileno możemy zrobić przerwę na jedzenie ?-spytałem z nadzieją .
-Tak jasne spoko.-powiedziała widocznie wyrwałem ją ze świata myśli .
Przystanęliśmy po między drzewami w samym sercu lasu . Rozpaliłem ognisko . Ha Annabeth i Grover  uważali ,że nigdy się tego nie nauczę i co komu  mina zrzednie gdy wrócę? Im . Jest coraz ciężej ukryć nasz sekret bogowie i herosi z obozu powoli zaczynają się domyślać co przed nimi ukrywamy ,oby tylko nie wysnuli jakiś dziwnych pomysłów . Przecież każdego to w związku czeka ,więc co się dziwić ,ale chyba najbardziej boję się Ateny ,ona nigdy mnie nie lubiła . To teraz mnie osobiście wepchnie do Tartaru .
-Percy muszę no wiesz .zaczęła Silena i odeszła ,a ja lekko jak i ona oblałem się rumieńcami .
Silena
Oczywiście nie chciała mi się siku . Załatwiałam się przed wejściem do zamku . Tylko chciałam pobyć sama . Przemyśleć wszystko ,a przede wszystkim wykonać powierzone mi zadanie .
-Więc jednak zamierzasz służyć Uranosowi.- Nie musiałam się odwracać żeby wiedzieć kto do mnie mówi .
Odwróciłam się do niej prze de mną stała kobieta w złotej sukni. Jej oczy wypełniała pustka ,ale nic w nich nie mogłam ujrzeć .
-Melione Pani upiorów co sprowadza cię do mnie? .-powiedziałam odwracając się do niej-Podobno nie możesz wychodzić z domu podziemia bez zgody Hadesa .
Ten stary zgred ponarzeka ,ponarzeka i mu przejdzie .-powiedziała –Ale nie ważne czego oczy nie widzą tego serce nie koi . Jest teraz na naradzie na Olimpie . Ostatnio często tam bywa więc ja mam spokój .
Ciekawe po co przyszła znowu dać mi kazanie i tak nie zmienią mojego postępowanie ,więc nie wiem czemu ona się tak wysila ,a może zmieniła zdanie chce służyć Uranosowi . W każdym razie nic jej nie odpowiedziała.
-Nic nie widzisz w moich oczach . Prawda ?-powiedziała –Twoje serce wciąż walczy ,ale powoli przegrywa walkę z ciemnościom . Co ty córko Afrodyty robisz ? Nie jesteś taka . Zastanów się czym ci zawiniła ta mała bezbronna dziewczynka .
-Chcesz mnie wziąć na litość .-powiedziałam –Dla mnie jest już za późno . A ta dziewczynka przeszkadzała mi  .
-Nie da się budować szczęścia na czyim nieszczęściu .-powiedziała –Opanuj się nim będzie za późno.
Odwróciłam się do niej plecami . Jakby nie wiedziała  ,że  dla mnie  już jest koniec .
-I kto to mówi ?-powiedziałam –Jestem córką Zemsty . Nikt mnie nie kocha ,nie potrzebuje .
Nikomu na mnie nie zależy . Percy zrobił to ze względu na Annabeth ,ale i ona za raz mnie opuści i Clarisse również ułoży sobie życie i zostanę sama jak palec . Nikt nigdy mnie nie pokocha jak ją Percy . On ją ubóstwia . W tedy boginie pokazała mi tą małą . Była brunetką jej oczy były migdałowe uśmiechała się do mnie . Bez wahanie sięgnęłam po łuk i strzałem i po raz kolejny wbiłam  jej strzałem w serce .Dobrze wiedziałam ,że teraz nie cierpi ,bo jest stworzona z mgły .
-Czemu jesteś tak wrogo nastawiona do ludzi ?-spytałam .
-Bo mnie skrzywdzili ,zabrali mi wszystko to co kochałam –powiedziałam –I nie mów ,że Uranos jest zły ,bo wiem to .
Widzę ,że cię nie przekonam .-powiedziała i znikła ,a ja wróciłam do Percy’ego ,który już wszystko sprzątnął i miał iść mnie szukać .
Percy
Droga powrotna zajęła nam tyle samo czasu co dojście do zamku . Tym razem nie natrafiliśmy na żadnych zbirów w czasie tej wędrówki . Niestety brama nie chciała się otworzyć .
-I co teraz spytała?- córka Afrodyty –Wszystko na Marnę .
Przecież nie mogli o nas zapomnieć .Może sądzili ,że zajmie nam to więcej czasu i poszli na kawę to by były kpiny .
-Morze by spróbować wodą otworzyć te wrota ?-spytałem . Silena spojrzała na mnie z zaciekawieniem . Po czym kiwnęła ,że mogę spróbować . W pobliżu wyczułem rzeczkę . Jeszcze mogłem zapożyczyć od Ziemi. Jeszcze bym przebudził Gaję . Więc uderzyłem  tylko tym zasobem jaki miałem . Niestety troszkę za mocno . Roztrzaskałem wrota na kawałki ,ale mogliśmy przejść . Annabeth od razu się do mnie rzuciła złapałem ją w tali i okręciłem w około własnej osi .
-Wiedziałam ,że wam się uda .-powiedziała i już miała  mnie pocałować ,ale Chejron nam przerwał . Puściłem moją dziewczynę .
-To się bogom nie spodoba .-powiedział pokazując na wrota . Jakbym nie wiedział .
-Wiem ,może troszkę mnie poniosło.-powiedziałem gdy bogowie wkroczyli do Sali tronowej .
-Które takie mądre ?!-spytał Zeus groźnie .Silena z uśmiechem na twarzy pokazała na mnie .
-I kto za to zapłaci ?-spytał . Tym razem to ja pokazałem na tatę .Ten zrobił urażoną minę .
-Odetnę ci z kieszonkowego.-powiedział siadając na tronie .
-Ty nie dajesz mi kieszonkowego .-powiedziałem .
Dalej nie chciało mi się słuchać ,ale udawałem ,że się przejmuję koniec w końcu Silena zastała uniewinniona i nikt nie chciał jej zniszczyć .Nawet Hera musiała się z tym pogodzić co przyszło jej z trudem . Diadem wrócił  gdzie jego miejsce .
***********************************************************************************
I jest rozdział 5 . Grr nie ma w ogóle zabójstwa coś nie w moim stylu ,ale już trudno . W przyszłym się po bawię . Zobaczycie  ! To do kolejnego ,który nie wiem kiedy się pojawi :D 
                                                                                                              Radosna