Silena
Widok płaczącego Jasona poruszył mnie dogłębnie .Coś poruszyło się w moim sercu . Nagle przed oczami miałam tą samą scene . Tylko inni aktorzy w niej grali . Nagle to Charlie płakał nad moim ciałam trzymając mnie w ramionach . A w okół nas szalała burza .Zauważyłam co może wydawać się dziwne ,ale ostatnia dobra iskierka Jasona znikła wraz z Papier w jego oczach nie widziałam już nadziei . Nie widziałam chęci walki . Cały świat był mu już obojętny .Nie mogłam dłużej patrzeć na ten widok . Udałam się w głąb lasu . Obawiałam się samej siebie . Do czego byłam jeszcze zdolna ?
Może to tylko jeden z moich snów . Ubrudzona ,przemęczona szłam bezinteresownie wchodząc w kałuże błota. Uratowałam przecież Percy'go.Mogłam go zabić,ale jednak go oszczędziłam . Sama siebie nie potrafię przekonać do tego ,że jest we mnie jeszcze odrobina skruchy .
-A nie mówiłem .-usłyszałam głos mojego oprawcy -Jesteś zabójcą .
Odwróciłam się ,bo wydawało mi się ,że stoi za mną .Niemyliłam się ,a szkoda stał przy mnie w całej okazałości .W ludzkiej postaci . Przeraziłam się .Jednak zdołał przybrać postać . Tym razem nie był nieokrzesanie ubrany. To znaczy nie miał na sobie skóry tygrysa owiniętej w okół bioder ,a resztę ciała nie miał nagiej . Wręcz przeciwnie .Miał na sobie niebieską koszulę i błękitne spodnie oraz czarne lakierki .
-Zrobisz dla mnie jeszcze jedną rzecz i będziesz wolna .-rzucił w moją stronę obojętnie .Jestem jego psem na posyłki -Zabij syna Hadesa od wczoraj jest w obozie !!!
Na jego twarzy malował się uśmiech sadysfakcji . Co ochydnie wyglądało z jego rysami twarzy .
Zabijając Piper posunęłam się o jeden krok zadaleko i już nigdy nie będę miała szansy naprawić tego błędu . Nie uratuje już siebie ,ale mogą pomóc innym .
-Nie!!!!-odpowiedziałam stanowcza-Już nikogo nie zabije na twoje żądanie .
-Nie?!-spytał upodabniając głos do mojego -Ty śmiesz mi się sprzeciwiać.
-Tak.-stąpałam twardo po ziemi .
-Chcesz się przekonać jak szybko zmienisz zdanie?-był tak pewny siebie ,że aż zrobiłam kilka kroków do tyłu.
Machnął ręką ,a przed nami pojawiła się chmura ,która po chwili się rozmyła i ukazała obraz . Pokazała mi Charlie'go ,który nad czymś pracował w swoim pokoju . Ile ja już tu byłam skoro on zdążył wrócić z miasta ?
Uranos wymamrotał coś po starogrecku zaciskając rękę w pieść .
Charli upadł na kolona .Zaczął się dusić .Wił się na podłodze .Jego źrenice się pomniejszyły .
-Przestań!-krzyknęłam -Stój. Wygrałeś zrobie to dla ciebie .
Muszę pogodzić się z porażką .
Charlie
Atak nastąpił taj szybko. Nie mogłem złapać tchu .To mnie zabijało od środka . Ból równie szybko się zaczął jak i skończył. Usiadłem na łóżku chwiejnym krokiem .W domku byłem sam wszyscy przejeli się Jason'em.
Chwile po tym zdarzeniu do domku wbiegła Silena cała upaćkana we krwi .
Wpadła wprost w moje ramiona .Łkając.
-Przepraszam.-powiedziała tuląc mnie.
Ona to zrobiła ....
_______________________________
I jest rozdział 34 .Dziś jak wróce ze szkoły poprawie błędy.Przede mną jeszcze jeden rozdział.
Radosna
Rozdział super tylko czemu taki krótki ?
OdpowiedzUsuńNo sama nie wiem . Nie mam czasu
UsuńGeniusz .
OdpowiedzUsuńO mnie mowa ?
UsuńGenialne :3
OdpowiedzUsuńDzięki .
Usuń