niedziela, 19 kwietnia 2015

Epilog

   Narrator 
    Ciemnowłosa po raz ostatni zamknęła oczy w ramionach matki. Wszyscy obozowicze i bogini przenieśli się do pawilonu jadalnego . Córkę bogini miłości wniosło dwóch synów Apolla na tarczy. Sam Zeus nie raczył się pokazać na zakończeniu tak krótkiej,ale krwawej wojny.
   Jasnowłosa córka Ateny leżała na jednym ze stołów. Choć jej klatką unosiła się delikatnie ,nie było innych oznak życia . Jej skóra była szara ,pojawiły się cienie pod oczami .
Percy usiadł przy nim . Bogini zaś zasiadła rozglądała się dookoła. Cały czas trzymając  swoją córkę za  rękę .
-Wyjdzie z tego Perseuszu.-powiedziała łagodnym tonem głosu -Jest silna .
Charlie kucał  chowając twarz w dłoniach.
***
    Serce choć zatrute pełne  jest dobra ,ale nie jest powiedziane ,że człowieczeństwa. Dobre idee mogę przerodzić się w prawdziwe zagrożenie . Silena Beauregard nie chciała nikogo skrzywdzić. Przynajmniej na początku. Smak krwi ,uczucie strachu i przejście przez wrota ją zmieniły. Sprawiły ,że  prawdziwa Silena została zakneblowana wewnątrz siebie .  Robiła wszystko co jej kazano. Co kazali jej bogowie. To co wymagał od niej Uranos . Bo nie miała własnej woli ....
________________________________________________________________________________
Uhg Radosna nie zdoła napisać jeszcze dwóch rozdziałów . Choć bardzo się starałam ,ale nie mogłam się pogodzić z tym ,że to koniec Sileny    
   Wiecie blog o córce zemsty nie może istnieć bez zemsty .
  Wiem ,wiem Kathy nie chciałaś żebym zabiła Sileną, ale każda historia ma koniec i początek. Przepraszam ,ale nie lubię pisać zakończeń,więc wybaczcie mi. 
Chciałabym podziękować jeszcze paru osobą. 
Kathy -byłaś tu praktycznie od początku ,aż do końca. Nie zapomnę ciebie i twoich komentarzy ,które bardzo motywowały. (Nawet chwaliłaś te rozdziały z telefonu )
Cherry-Ciebie uwielbiam. Taa w wakacje poznałaś prawie końcówkę tego opowiadanie . 
No i każdej osobie ,która choć raz skomentowała jakiś rozdział.
Wszystkim tajemniczym czytelnikom -Bez was nie byłoby tylu wyświetleń. 
Obserwatorom 
Po raz ostatni tutaj Radosna.
P.S  Jeśli ktoś będzie mnie szukał to na dłuższą metę znajdzie mnie tutaj  
wszystko-i-nic-by-radosna.blogspot.com (na tym może napisze co się stało dale z Annabeth i Percym oraz Charlie'm i córką Aresa)
Możecie do mnie pisać na FB wystarczy wpisać Oliwia Radosna lub po prostu przez stronkę na FB
I błagam nie piszcie mi na asku tych samych pytań  o Silene codziennie ja je widzę i zastanawiam się co robić.
P.S 2 Silną żyj sobie w końcu spokojnie. Już nie namieszam w twojej historii. Przynajmniej na razie .

sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 40 ,,Strzępy raju''

Tym razem rozdział dedykuje zgredowi ,który dziś obchodzi urodziny!
Clarisse
      To działo się tak szybko . Z Sileną i Percy'm nagle znaleźliśmy się w sercu bitwy. No może nie nagle ,bo sami  tam poszliśmy ,ale na dalsze wydarzenia już nie mieliśmy wpływu. Podmuch wiatru odepchnął mnie o  ołtarza i ich tworząc barierę nie do przejścia ,która się nasilała z każdą minutą i powiększała swój zasięg. Koło mnie latały kamienie ,ale ja miałam teraz głowę zaprzątniętą czymś innym. 
   Kolejny potwór chciał mnie zdjąć ,ale tylko rzuciłam w jego włócznią. U mego boku po chwili pojawił się Charlie z ogniem w rękach. Myślałam, że on  miał dobre wejście póki córka Ateny  do nas nie dołączyła . Z impetem wskoczyła na potwora odcinając mu głowę.
-Gdzie oni są ?-spytała stając przed nami z groźną miną.
-Tam.-powiedziałam robiąc parę kroków do tyłu.Widząc ,że bariera wietrzna znowu powiększa obszar.
   Nagle pioruny zaczęły walić z nieba . Uuu pan Zeus w końcu się wkurzył . Potwory zaczęły uciekać ,ale nie przed wyładowaniem atmosferycznym ,ale przed dziwną energią ,którą i my poczuliśmy .
-Aaa-krzyknęła Annabeth upuszczając swój miecz.
Ciało jasnowłosej bezwładnie opadło na kolana, gdyby jej Beckendorf nie złapał upadła by twarzą na ziemię .
Wziął ją delikatnie na ręce. Z nosa ciekła jej krew.
-Co się dzieje ?-sama chciałabym znać odpowiedź na to pytanie.
-Nie wiem.-ziemia pd nami zadrżała, a z nieba znowu zaczęły latać ogniste kule -Zmywajmy się stąd. Wole zginąć już w walce.
Percy 
     Rzuciłem się na ołtarz z jej mieczem bezmyślnie. Na początku zapanowała zupełna cisza. Po czym usłyszałem śmiech Uranosa. 
-Mogłeś od razu wbić miecz.-powiedział chwytając mnie za kostkę. Mogłem, ale nie zrobiłem, bo nie wiedziałem jakie to niesie ze sobą konsekwencje.
-Przegraliście.-powiedział podrzucając mnie by ponownie złapać mnie za nogę i rzucić w wir-Będzie patrzeć jak twoje serce umiera . 
Moja ręka ze z  tyknięciu z wirem . Poraniła się ,tak jakbym się ciął. Zaczęła z niej lecieć czerwona flegma . 
-Perseusz Jackson syn Posejdona.-powiedział zbliżając się do mnie z mieczem w ręku-Duma swojego ojca . 
Jego oczy były złote ,a ciało połyskiwało . Oblizał wargi,odsłaniając zęby . 
-Zaraz dołączysz do matki.-poszukiwałem mojego Orkanu ,którego nigdzie nie mogłem  znaleźć od kont oddzielono nas od  reszty świata . 
 Zamachnął się na mnie mieczem z uśmiechem na twarzy . Nie jestem gotowy by przywitać śmierć . Nie teraz . 
     Moje modły zostały wysłuchane . Miecz zamarł w powietrzu . Uśmiech zszedł bogowi sklepienia niebieskiego z twarzy. Powoli jego ciało zaczęło się zamieniać w piasek. Znikając na wietrze. To koniec?
hahaha Chciałbym,ale po zniknięciu Uranosa świat pogrążył się w ciemności bólu .
Narrator
        Trzy ciała złączone krwią . Jedno zniknęło na wietrze  zmienione w pył. Jedno w bólu okalane . Trzecie zaś nie winne w ciemności zepchnięte .
   Silena wbijając ostrze w ołtarz przebiła własne serce. Tak,oddała je za nowe życie ,które było jeszcze gorsze od poprzedniego .
Jej organ uaktywnił ten proces . Wtedy się nad tym nawet nie zastanawiała  . Choć odkąd nie zabiła Percy'ego wiedziała ,że  taki właśnie będzie jej koniec .
 Wir stawał się coraz silniejszy ,aż w końcu wywołał trzęsienie ziemi ,które otworzyło ziemie . Do wnętrza naszej planety wpadły niedobite potwory jak i waleczni herosi ,którzy nie zdołali znaleźć schronienia. Już do końca świata w rocznice tej bitwy słychać będzie ich krzyki .
     Syn Posejdona zdołał odkopać się   spod ruin gruzu . Ciemnowłosa nawet tego nie musiała robić wciąż leżała na niezniszczonym ołtarzu . Jej  oddech był słaby ,a klatka piersiowa unosiła się niedostrzegalnie .
   Brunet wziął ostrożnie dziewczynę na ręce . Musiał dotrzeć jak najszybciej do serca obozu . Idąc ,rozglądał się dookoła . Trawa była wypalona przez ogień ,na której zostały  ślady krwi. Dwie włócznie wbite w ziemię na krzyż .
-Percy.-usłyszał głos Clarisse ,która już do nich biegła z raną na policzku,z której wciąż ciekła krew .      Nie można było już odróżnić jej koloru zbroi przy lewej ręce. Była cała ubabrana w krwi .
Sam syn Posejdona ledwie mógł stać ,nogi mu dygotały .
-Lepiej ją połóż.-powiedziała kładąc mu rękę na ramieniu .
Percy z początku był zdezorientowany ,bo jak to ma  ją tak położyć na ziemi . Nie lepiej zanieść ją do skrzydła szpitalnego ,ale  w końcu uległ córce Aresa .
   Uklęknął kładąc ją delikatnie na ziemi i w takiej pozycji już pozostał . Nie miał siły wstać . Uranos zabrał mu energię życia.
-Co z Ann?-spytał Clarisse przypatrując się ciemnym oczom Sileny -Clarisse ?
-Wszystko w porządku.-jęknęła Silena ,krzywiąc się z bólu .
Chłopak i dziewczyna nie zdawali sobie sprawy ,że dołączył do nich ktoś jeszcze . Bogini ?
Wzięła ją w ramiona. Głaszcząc po twarzy . Pierwszy raz w życiu Silena poczuła ,że ją mama ją kocha . Niezły Paradoks. Przecież Afrodyta jest boginią miłości .
-A wystarczyło zajrzeć do plecaka.-szepnęła blond włosa bogini ,zalewając się łzami .
Jej córka przytuliła się do jej piersi. Po raz ostatni zamknęła oczy w ramionach matki ....
_________________________________________________________________________________
      Nie wiem czy mogę zdradzić . Kim jesteś ,ale wszystkiego najlepszego z okazji urodzinek .
 Z okazji urodzin składam Ci życzenia:
uśmiechu, zdrowia, radości,
mnóstwa prezentów i gości,
przyjaźni wielkich i małych,
wielu przygód niebywałych,
uśmiechu wesołego i wszystkiego,
wszystkiego najlepszego!
Jeszcze dodam weny od Apolla i mądrości od Ateny . 
                                                                                           Radosna ,którą wrobiłaś wpisanie o rudych hulczątkach
________________________________________________________________________________

  A co do tego rozdziału. To pomyślcie sobie tak ,że Radosna przybywa w przyszłym tygodniu z rozdziałem gdzie Silena się budzi, ale nie ma oczów. Buhahah
A w ogóle nie liczcie w najbliższym czasie na coś Radosnego. Oj ciężki czasy nastały . Nie dość, że dobijają mnie ludzie (niektórzy ) To jeszcze Hollywood robi z mojej ulubionymi bohaterami  komiksów coś całkiem innego. A co zrobili z Arrow ? O tym szkoda gadać.
Widzimy się za tydzień.
Radosna
P.S Pamiętacie słynny plecak od Afrodytki? Przyznać się kto o nim zapomniał.

piątek, 3 kwietnia 2015

Rozdział 39 ,, Przegrana Walka ''

Dedyk dla Kathy
Percy
Z Annabeth ledwie  mogliśmy utrzymać równowagę ,gdy  ogniste kule zaczęły atakować barierę obroną .
-Chejronie.- krzyknąłem do centaura- Zwołaj wszystkich .
Bariera ledwie co się trzymała w wielu miejscach była już pęknięta ,a ze wzgórza herosów widzieliśmy ,że oddziały potworów są jeszcze daleko ,a na dodatek taszczą jakiś wielki ,szary klocek porośnięty mchem .
Wpadłem z blond włosom do zbiorowi rozwalając kilka półek z bronią i zbroją . Szukałem gdzieś swój pancerz obrony,ale nigdzie nie mogłem go znaleźć . Ciekawe czy bogowie ruszą ,te swoje ,,złote ‘’ tyłki z Olimpu i przybędą tu .
-Mam .-krzyknęła Ann przynosząc dwie ciężkie zbroje ,które o mało jej nie przeważyły –Musimy się pośpieszyć .
Jakbym tego nie wiedział ,gdy podała mi zbroję zauważyłem ,że jej  ręce drżą ,a z czoła spływa pot . Nie mogłem jej zostawić samej ,ale gdyby żyła mama . Podesłałbym ją jej . Fakt ,że Silena nigdy za  to nie zapłaci nie pozwala mi  żyć , jeszcze posłużyła się Annabeth jak jedną z najgorszych rzeczy ,które nie są jej już potrzebne .
-Już.-powiedzieliśmy w tym samym czasie ,gdy uporaliśmy się ze zbrojami . Nie czekając dłużej pognaliśmy do Seca obozu .
Gdzie Clarisse formowała już oddziały . Jednak jak grecy chcą potrafią być szybcy i zdyscyplinowani .
-Fajnie Jackson ,że wpadłeś.-rzuciła ciemnowłosą pod pachą miała swój hełm ,który zawsze brała do podpuchy –Dowodź nami .
Szybko oddała mi dowództwo co było do niej nie podobne z racji tego ,że to ona  zawsze jest ,,alfą’’ każdy się jej boi i ulega . Na prawie każdy ja walczyłem z jej tatusiem i wygrałem .Ogniste kule wciąż waliły barierę,która była tak cieniutka jak nitka igiełki .
-Co oni ze sobą taszczą ?-spytałem widząc,że są coraz bliżej ,a niektórzy już opadli z sił taszcząc kamienny blok .
-To swego rodzaju ołtarz.-odpowiedziała blond włosa z mieczem w ręku .
-Zgadza się to ołtarz samego Uranosa.-powiedział dobrze znany mi głos ,ale nie mogłem uwierzyć ,że ona chce z nami walczyć chyba ,że to podstęp –Nie mógł go zostawić ,bo przeistoczył się w postać jeszcze przed przelaniem krwi dzieci Wielkiej Trójki . Tam też  jest  jego słaby punkt .
Dziewczynie długie ciemne włosy rozwiewał wiatr . Miała na sobie ciemną zbroje , na której wygrawerowany był czarny kruk przebity mieczem .
-Wiesz jak go pokonać ?-spytałem podtrzymując z Clrisse Ann-I  co się z nią dzieję?
-Myślę ,że tak.-spojrzała na mnie ze smutkiem – Nic. To przejściowy stan . Albo zginie ,albo będzie  żyć to wszystko zależy od wyniku tego starcia .
Silena
Miałam nie walczyć ,ale wiedząc ,że kiedyś pójdę przed sąd ,gdy umrę . Może ta decyzja wpłynie jakoś na Hadesa .
-Nie walczysz .-Percy wciąż próbował przekonać córkę Ateny by sobie dzisiejszy wieczór odpuściła ,a Clarissa dalej formowała szyki .
-Nie czekajmy ,aż bariera upadnie.-powiedział ciemnowłosy podążając wzrokiem za swoją dziewczyną ,która stała teraz przy centaurze –Najlepszą obroną jest atak .

       On tu rządzi i tak zrobi co będzie chciał ,ale jest dobrym przywódcą dlatego pyta ,przedstawia plan i  dopiero działa ,ale musi mi zaufać by wygrać tą bitwę . Musi ! Inaczej słowa przepowiedni się dopełnią .
Obozowicze ruszyli z okrzykiem bojowym na wrogów  . Zdezorientowane potwory nie wiedziały co robić ,bo to przecież one miały nas zaatakować .
         Dwie armie natarły jednak a siebie mieszając się ,a ja w tłumie zaczęłam szukać syna Posejdona . Kilka razy przed oczami śmigły mi szare oczy Annabeth ,która miała zostać z Chejronem . Koordynator obozu ruszył na Olimp przekonać bogów by nam pomogli .
-Zdrajca .-powiedział jeden potwór ,przerzucając mnie przez tłum -Twoja krew będzie smakować pysznie .
Zbliżał się do mnie ,oblizując wargi . Nikt nie zamierzał mu przeszkadzać . Półbogowie ,albo byli zajęci walką ,albo szli dalej . Nie mogłam użyć mojego miecza ,bo by mi go zabrał  i to by się nigdy nie skończyło ,a tak  to mam szanse to zakończyć tu i teraz .
       Zamknęłam oczy czekając na najlepsze . Nigdy nie powinnam wydostać się z Elizjum .
Mógłby się pośpieszyć z tym zabijaniem . Wieki nie zamierzam umierać . Po prostu się poddaję .
Uchyliłam jedną powiekę . Przede mną stał ciemnowłosy . Jednym cięciem miecza powalił potwora .
Odwrócił się do mnie podając mi rękę .Z grzeczności skorzystałam z pomocy .
-Dlaczego to zrobiłeś ?-spytałam ,gdy już stałam o własnych siłach .
-Bez ciebie nie dowiem się jaki jest jego czuły punkt.-powiedział odwracając się dookoła siebie-To znasz jego czuły punkt czy nie .
Rozumiem jego znieczulicę jeśli chodzi o mnie . Uratował mnie tylko ,dlatego ,że chce ocalić bliskich .
-Musisz przebić serce ołtarzu .-powiedziałam robiąc unik przed wampirzycą -Ale nie byle jakim mieczem  . Mieczem ,który  stworzony został przez przelanie ihoru bogów .
-Prowadź!-wręcz mi rozkazał -Clarisse potrzebuję cię .
Córka Aresa właśnie pastwiła się nad jednym złym satyrem  . Grożąc mu atakiem na czuły punkt .
-Osłaniamy cię .-wrzasnął do mnie syn Posejdona . Rzucając się na kolejnego stwora . Wbił mu miecz w sama gardło .
-Run.-wrzeszczała na mnie ciemnowłosa . Byliśmy już prawie ,gdy poczułam powiew zimnego wiatru .
Przede mną pojawił się Uranos jego oczy były złote . Skóra biała niczym jak u duchów . Chwycił mnie za gardło . Podnosząc do góry . Z ręki wypadł mi miecz ,a sama nie mogłam złapać powietrza .
-Zawiodłaś samą siebie.-rzucił -Chciałaś odkupić swoje winy .
Dusił mnie nie zwracając uwagi na innych , I Percy to wykorzystał dobył mojego miecza .Wrzeszcząc rzucił się na ołtarz . Po czym wbił w niego miecz w samo jego serce .
Siły nieba z całej siły pędziły w naszą stroną . Jeszcze chwila i strzały sklepienia niebieskiego trafią nas ,ale tylko teren przy ,który znajduję się ołtarz .
   Nastała głucha cisza   ,po ,której grot strzał przebił mnie na wylot ,a w oddali usłyszałam jęk Percy'ego  . Śmiech Uranosa przebiegł przez całe pole bitwy ,po którym bezwładnie rzucił mną na ziemię jak szmatę . Czułam straszny ból . Ledwie oddychałam ,ale czułam w głębi serca ,że to jeszcze nie koniec . Koniec nastanie dopiero .......
_________________________________________________________________________________
Kathy twój komentarz przeczytałam dopiero dzisiaj ,ale napisałam .
Z tego miejsca chce ci życzyć wszystkiego najlepszego z okazji urodzin . 
Niech ci Apollo sprzyja ,a Atena pisze za ciebie testy . 
Spełnienia marzeń i czego tylko pragniesz . 
Radosna