Silena
Naprawiamy ten obóz i naprawiamy . Annabrth przegięła z
projektem jest za dobry . Chce zrobić nową Grecje jak w Obozie Jupitera. No i
oczywiście każdy gadał od tygodnia o tym co sobie przez przypadek zrobiłam
jakby nie mieli o czymś innym rozmawiać . Już mnie to powoli zaczyna wkurzać .
To nie ja miałam siedzieć w tym durnym obozie tylko ten półbóg od siedmiu
boleści .
A najbardziej mnie wkurza jak widzę ich roześmiane twarze za
porę mieniący ten obóz nie będzie istniał .Jak i bogowie . A może to zazdrość
,że ja nigdy nie będę tak szczęśliwa jak oni . Przez to ,że najbliżsi mnie
skrzywdzili . Najbardziej mnie wkurza Percy i Annabeth . Wciąż wierzą w bogów
choć nie raz ich zawiedli . Walczyli dla nich ,a oni tak naprawdę ich nigdy nie
docenili ta w pełni . On dla niej byłby gotowy zrobić wszystko ,nawet się
poświęcić i zabić . Czy dla mnie ktoś by coś takiego zrobił ? Odpowiedź brzmi
nie . Ilekroć na nich patrzę widzę to czego ja nigdy nie zaznam . Praktycznie
każdy przed moją śmiercią mnie wykorzystywał . Teraz się nie daję ,dlatego
wielu obozowiczów się o de mnie odsunęło .
-Sileno idziesz z nami nad jezioro ?-spytała Annabeth .
-Wiesz jakoś mi się nie chce.-powiedziałam.
-A ty wciąż przejmujesz się tymi plotkami . powiedziała
uśmiechając się do mnie Annabeth –Wiesz gdybym ja i Percy przejmowała się
plotkami już dawno byśmy zwiali z tego obozu . Myślisz ,że my nie słyszymy co o
nas mówią ,choć nie przeczę ,że niektóre plotki są prawdziwe .
Trzeba przyznać o Percy ‘m i Annabeth każdy rozmawia nawet
dziś Chejron i Pan D o nich rozmawiali . Tak się składa ,że nie chciałam
podsłuchiwać ,a jednak była do tego zmuszona ,ale to już inna historia.
-Może i masz rację .-powiedziałam w ogóle nie przekonanym
głosem – O was już powstały legendy .
Wstałam i poszłam za Annabeth ,która śmiała się pod nosem
. Oglądałam się dookoła . Inny
obozowicze wciąż naprawiali obóz . Tyle zniszczeń ,tyle cierpienia
spowodowanych przez jedną osobę. Mogła bym się popłakać ,ale ta osoba byłam ja
. Teraz mi chciało się śmiać ,ale się powstrzymałam .
Zbliżał się koniec wakacji .Nie zamierzałam opuszczać obozu
. Czasami sama siebie przerażam miałam tylko szpiegować i niszczyć wiarę w
bogów w śród Herosów. Teraz ich zabijam i nie mam wyrzutów sumienia . To tak
jakby nigdy nie byli moimi przyjaciółmi . Pływam w ich cierpieniu . Zabijam ich
z przyjemnością .
-To jak plotka o mnie
i Percy’m zaciekawiła cię najbardziej ?- spytała Ann gdy byliśmy w połowie
drogi . Przestała się już śmiać.
Naprawdę zadała mi ciężkie pytanie . Tyle ich słyszałam ,że
nie wiem ,którą teraz wybrać . Po pierwsze każdy wie ,że ona i Percy spełniają każdy weekend razem w
czasie szkoły . Niektórzy sądzą ,że Percy
oświadczył się Annabeth ,ale ja zbytnio w to nie wierzę .Są młodzi jasne
w życiu herosa nigdy nie wiadomo co się stanie ,ale oni żyją na razie chwila.
Ja tak nie potrafię , nie potrafię w jednej chwili wymazać wszystkich smutnych
chwil by w radości spędzić czas z ukochaną osobą . Po drugie pani Jackson
uświadomiła by im aby poczekali ,aż napiszą maturę chyba ,że ? Nie ta plotka
raczej nie jest prawdą . Atena by go zabiła ,a skoro pan D o tym wie Atena
również .
-Jesteś w ciąży z Percy ‘m –spytałam pewna ,że z uśmiechem
na twarzy powiem mi ,że nie jest .
Jednak ona przestała się śmiać i spojrzała na mnie wzrokiem
jakby zobaczyła pająka .
-Skąd ci to przyszło do głowy ?-spytała nie odpowiadając na moje pytanie .
-Słyszałam. –powiedziałam już ostrożniej –Ale jesteś czy nie
?
-Niech to zostanie moją i Percy’ego tajemnicą –powiedziała śmiejąc
się chytrze .
Postanowiłam ,że już się do niej nie odezwie w czasie drogi
nad jezioro , ponieważ wolałam nie wpadać w jej towarzystwie w ,,zatrzask ‘’.
Ale moja głowa wciąż krążyła wokół jej odpowiedzi . Czy to oznacza ,że jest ?
Ja nigdy nie potrafiłam się zbliżyć do Charlie’ego na tyle
blisko . Nie miałam odwagi . Zbyt dużo smutku było z tym związane .
Gdy doszłyśmy nad
jezioro Annabeth od razu rzuciła się na Percy’ego ,który stał nad pomostem . Przez to oboje wpadli do wody . Podejrzewam
,że syn Posejdona specjalnie się zachwiał .
Na kocach rozłożył się jeszcze Charlie z Lucy ,a Clarisse z
Chrisem były tam jeszcze dwa koce . jeden należał zapewne do Ann i Percy’ego ,a
drugi był przygotowany chyba dla mnie .Usiadłam na nim samotnie i przyglądałam się jak dwójka
moich przyjaciół wygłupia się w wodzie . Nie miałam odwagi spojrzeć w stronę
Lucy i Charliego , bo wiem ,że w tedy Narwy by mi puściły i zrozumiałabym co
straciłam. Po prawka ja wiem co straciłam widząc Perc’ego i Annabeth oraz Clarisse i syna Hermesa . Bez słowa
wstałam z koca i udałam się da lasu . Na drzewach nie było liści ,a ich kory
zostały doszczętnie zniszczone przez płomień . Weszłam głąb niegdyś pięknego lasu dziś doszczętnie zniszczonego
.
Momentalnie się odwróciłam gdy usłyszałam ,że ktoś za mną
idzie . Przede mną stała piękna brunetką o ciemnych oczach jak burza . Ubrana
w obozową bluzkę i niebieskie ogrodniczki oraz trampki . Lucy !!!
-Czemu za mną szłaś ?-spytałam
trochę zmieszana .
-Nie udawaj głupie córko Afrodyty .-powiedziała z wrogością
w głosie Lucy –Jesteś inna niż twoje . Przebiegła ,a zarazem Niewina . Dobrze
wiesz o co mi chodzi . Nie rób maślanych oczów do syna Hefajstosa .
Spuściłam głowę gdy świdrowała mnie wzrokiem . Spięłam mięśnie byłam gotowa
na nią się rzucić w każdej chwili ,lecz postanowiłam chwile poczekać .
-Kim ty tak naprawdę jesteś ?–ciągnęła nie zważając na moją
postawę –Powiem ci !!!Zakłamaną egoistką ,która patrzy tylko na siebie . Bawi
się ludźmi , później rzuca ich na pożarcie .
-Masz rację .-powiedziałam wyciągając miecz z pochwy –Ale nie
wierz jednej ważnej rzeczy . Jam jest córka Zemsty .
Spojrzałam jej prosto w szare tęczówki . Przestraszyła się
,ale było za późno . Rzuciłam się na nią przewracając ją na plecy . Stojąc nad nią wbiłam mój miecz w
jej brzuch później drugi raz i trzeci ,aż nie przestała krzyczeć i się wiercić .
Spojrzałam jej prostą już martwe oczy Za pewne reszta usłyszała jej krzyki ,bo słyszałam
ich kroki . Już nie ma odwrotu nie mogę cofnąć czasu. W ten poczułam ,że ktoś
uderzył mnie czymś w głowę . Może to byli oni ,lecz ja tylko upuściłam miecz i osunęłam
się na ziemię .
**********************************************************************************
I jest rozdział 12 . Przepraszam miał być mniej agresywny i pesymistyczny ,lecz taki mam nastrój . Nie potrafię pisać inaczej gdy jestem w takim stanie . Kolejny za tydzień .
Radosna