sobota, 21 marca 2015

Rozdział 37 ,, I mnie czeka szczęście ''

Ha i co Cherry mówiłam ,że za 15 rozdziałów będzie radosny rozdział dla Sileny :)
Silena 
   Mogłam tam nie stać tylko mu pomóc ,ale w ten sposób skrzywdziłabym go bardziej . Mam wrażenie .Widziałam to w jego burzowych oczach . Stałabym tam i patrzałabym ,aż do końca ,gdyby nie Charlie ,który wyprowadził mnie z tam tond  za rękę . Hades miał kamienny wyraz twarzy  . W jego hełm można było już spokojnie spojrzeć nie był tak przerażający po stracie syna . Pan D zaczął rozganiać  obozowiczów do dalszych zajęć . Wszyscy byli w szoku .  Chejron pobladł co wydawało się nie możliwe ,bo był brązowym centaurem,ale w życiu herosa niemożliwe jest możliwe . Czułam jak  ciemna ręka Charli'ego oblata moją dłoń .
 -Musimy iść na Olimp .-powiedział w końcu Chejron- Zwołać naradę i przyznać się do błędu .
Ups! Porobiło się . Już  go nic nie powstrzyma . Wojna to tylko kwestia czasu ,a najgorsze jest to ,że najpierw uderzy w obóz by udowodnić ,że jesteśmy tylko mrówkami . Marionetka bogów .
-Zabierz ją z tond.-powiedział Chejron do Beckendorfa -Nie spuszczaj z oczu póki nie wrócę .
Centaur wraz z panem śmierci od galopował w stronę Wielkiego Domu zapewne by przygotować się do narady .
  Spojrzała na Syna Hefajstosa,który miał zmarnowany wyraz twarzy . Spojrzenie miał wbite w czarna ziemie . Choć był dzień na dworze panował półmrok . Nikt nie wrócił do zajęć . Wszyscy się gdzieś porozchodzili . Nie są głupie pewnie już wiedzą co ma się wydarzyć . W oddali dostrzegłam cały domek Aresa zmierzający do Areny .
-Nie waż się tam spojrzeć .-usłyszałam głos mojego byłego chłopaka -Idziemy z tond . Choć .
Pociągnął mnie za rękę w stronę domku dziewiątego . Choć to był zabronione nikt w tej sytuacji nie zwracał na to większej uwagi . Dwóch herosów przeciwnej płci ,wywodzące się od innego boga w jednym pomieszczeniu .
   Gdy weszliśmy do domku gwar ucichł . Wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę .  Do Beckendorfa podeszła jego siostra . Miała ciemne kręcone włosy i bardzo ładne rysy twarzy . Co było rzadkościom wśród dzieci Posejdona
-Jest zebranie na arenie  .-powiedziała spoglądając na mnie -Idziesz ?
-Zastąp mnie Vanessa .-powiedział patrząc  na mnie z góry -Gdzie jest ten jaszczur ?
-Nie wiem .-powiedziała wychodząc za resztą domku  .
Nastała głucha cisza ,którą żadne z nas wydawało się ,że nie chce przerwać , Charlie zaczął się bawić ogniem w swoich dłoniach ,a ja miałam głowę zaprzątniętą czymś ważniejszym .
-Co się z nami dzieje ? -spytał nagle wyrywając mnie za zamyślenia . Spojrzałam na niego przenikliwym głosem .
Nic się  nie dzieje Charlie ja  tylko sprzedałam swoją duszą ,,diabłu '' tak bardzo chciałabym mu to powiedzieć . Całą prawdę ,ale nie mogę .Nie mogę zniszczyć i jego życia .
-Nie wiem w jakim kontekście pytasz ?-zawsze jak nie wiesz co powiedzieć odpowiadaj na pytania pytaniem .
-Dobrze wiesz  w jakim .-powiedział podnosząc mi podbródek tak bym spojrzała mu w oczy , te piękne ciemne oczy -Kiedyś potrafiliśmy ze sobą rozmawiać bez przerwy , a teraz . Co się zmieniło ?
Wszystko . To nie jest to życie .
-Zamierzasz milczeć ???-najpierw Will teraz on mnie niańczy ,  co ja z nimi mam ?
   Nagle poczułam ciepło jego ust na swoich . Jego ręce owinęły się w mojej tali . Cóż dziwna odmiana nigdy nie był odważny w stosunku do mnie i innych dziewczyn ,a tu taka różnica . Pociągnął mnie w stronę swojego pokoju . Po drodze zamykając brązowe drzwi .
Nim się obejrzałam nie miałam na sobie bluzki ,a on wodził po mojej szyi pocałunkami .
Może i mnie czeka szczęście .
Charlie

   Wow po raz pierwszy od  bardzo dawna . Dałem ponieść się uczuciom ,a nie rozumowi . I to było przyjemne . Gdy się obudziłem Silena leżała na mnie opierając głowę o mój tors . Delikatnie położyłem jej głowe na poduszkę wysuwając się z jej łóżka .
  Szybko ubrałem się w jakąś czarną bluzkę z nadrukiem i jeans . Po czym bezszelestnie wyszedłem z domku ,gdzie wszyscy już spali .
  Na dworze panowała noc . Gwiazdy zniknęły ,księżyc w ogóle się nie pojawił . Artemida dziś jest bardzo zajęta ,  Nikogo w okół siebie nie widziałem i nie słyszałem . Poszedłem do stajni pegazów przez uprawę truskawek . Jutro Pan D  będzie wrzeszczał ,, W wandale, za raz mi się przyznać kto to zrobił ,albo ucierpi cały obóz '' . Mniej więcej coś w tym rodzaju . Czułem jak pod moimi butami gniotą się owoce .
Stajnia była bardzo zniszczona ,po  tej całej aferze będę musiał ją odbudować , Jeszcze coś się zawali na Silene . Szarte ,wyniszczone drzwi przez korniki strasznie skrzypiały . Przez co gdy wszedłem do środka Mroczny  był już gotowy do lotu .
    Wyszliśmy na dwór ,bo nie chce mi się robić dziury w dachu , Wsiadłem na czarnego pegaza pod ,którym nogi lekko dygotały . Po co ja tyle żelastwa nosze w spodniach ?  Po chwili jednak wszystko wróciło do normy . Skrzydlaty przyjaciel wzbił się w niebo niczym torpeda . Lecieliśmy nad Wielki Miastem ,a ja wsłuchiwałam się w spokój. Co mnie zaskoczyło ,bo myślałem ,że dziś będzie wielka katastroficzna burza wściekłego Zeusa .
    Pegaz mojego przyjaciela wylądował przed Wielkim szarym domem na obrzeżach miasta . Wpuściłem go do środka ogrodu by pojadł sobie trawę . Wszedłem do rodzinnego domu jakby był u siebie przez otwarty taras .
-Coś wam się wyczucie pogorszyło i słuch . -powiedziałem widząc moich przyjaciół .
Blondynka siedziała na oparciu fotela na ,którym siedział Percy bawiąc się jej nogami .
-Siemka .-odezwał się odwracając głowę w moją stronę -Słyszeliśmy co się stało .
- I nic . -wkurzyłem się na nich na maksa -W takiej sytuacji wolisz uszczęśliwiać swoją dziewczynę .
Widziałem jak Annabeth zawstydzona opuszcza głowę .
-To była jego decyzja .-powiedział Percy cedząc każde słowo -To Silena rozpętała tą wojnę . Jedna noc z nią pozwoliła ci by o tym zapomnieć .
Jego odpowiedź zwaliła mnie z nóg . Kurcze oni mają w tyki wszędzie pewnie u mnie w domku też . Ciemnowłosy pocałował swoją dziewczynę w nos i wyszedł ze mną na taras . Zamykając drzwi .
-Chejron nas dziś wezwał do obozu .-powiedział spoglądając na mnie -Szukaliśmy cię ,ale znaleźliśmy tylko wasze ciuchy ,więc się wycofaliśmy .
-Zrób coś nie mogę jej znowu stracić .-mój głos był słaby .
-Co ja mogę .-wzruszył tylko ramionami -Ja też nie mogę  stracić Annabeth ,a on mi ją odbiera . Widzę jak każdego dnia jest coraz słabsza . Każdego dnia , dzień po dniu  traciły siły przez Silene .
________________________________________________________________________________
Powoli małymi kroczkami zbliżamy się do Wielkiego Finału . Mam nadzieję ,że rozdział wam się podobał . Miał się pojawić wczoraj ,ale nie miałam już siły ,a dzisiaj Cynamonowa mnie odwiedziła i K. Po czym przyszła banda mojego brata i ...
A co w  kolejnym :
-anomalie podniebne .
Radosna
  

7 komentarzy:

  1. O raju, braffo! Nie mogę się doczekać nexta, pisz częściej, masz wielki talent

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki . Pisałabym ,ale nie mogę mam też inne blogi

      Usuń
  2. aaaa Nie wytrzymam do soboty . Dawaj rozdział i to teraz . Co to ma być ? Co się dzieje z Annabeth . Przemów do nas .
    Rozdział genialny .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytrzymasz . Wytrzymasz . Nic się nie dzieje. Sama nie wiem .

      Usuń
  3. Wow. Charlie i Silena? ❤ Co się dzieje Ann? I w ogóle tyle pytań.... Super po prostu,super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ,a czemu by nie ? Coś bardzo złego .^^ Dzięki . Już prawie koniec ,a tu więcej pytań niż odpowiedzi.

      Usuń
  4. Radosna jakie ty nam tu sceny serwujesz XD rozdział super ale mam prośbę pisz stąd a nie z tond przepraszam że się czepiam ale strasznie mi to przeszkadza XD

    OdpowiedzUsuń