Percy
Ostatnie dni były dla każdego z nas ciężkie okazało się ,że w obozie jest zdrajca . Wielu sądzi ,że jest
nim Silena ,ale ona ma Alibi . Nie wiem co o tym sądzić mam mieszane uczucia w
stosunku do niej Annabeth jak i Clarisse bezgranicznie jej ufają ja nie do
końca . Jeszcze strasznie lubią sobie utrudniać życie z Beckendorfem . On ją
kocha ,ona go ,ale całują się z innymi by wywołać u siebie na wzajem zazdrość
.A moja Annabeth śpi sobie teraz słodko n jednym łóżku w domku nr 3 i niewinnie
tak bezbronnie .W sumie je też muszę się kłaść już spać .
-Co wy robicie
–rozległ się głos . Stałem w jakiejś gracie ,ciepły wiatr otulił mi
twarz-Mieliście wykuć broń.
-Nie da się takiej zrobić .-odpowiedział mu jeden
olbrzymi gigant ,który miał twarz jak zepsuty naleśnik –Ale mamy już miecz z
krwi Gai dla Córki Zemsty .
Kto to do cholery
jest tą córką zemsty . Przyglądałem się jak drugi gigant przyzywa jednego
Technoida. Ten pokłonił mu się i wyciągnął miecz na oko jeden jak wszystkie
,ale po przyjrzeniu . Był srebrny ,a przez jego środek przechodziła złota nić
,a płaz zdobił czarny kruk .
-Umiecie zrobić tą
broń to jest tego potwierdzeniem . –powiedział mężczyzna w czarnej zbroi
niestety nie widziałem jego twarzy gdyż miał kaptur . Umiecie ją zrobić ,
znacie ich tajemnice ufali wam .
-Zmuszasz nas byśmy
zrobili broń ,która zdoła ich zabić ,ale nie pomyślałeś o konsekwencjach
.-powiedział jeden z nich
-Zróbcie to broń
,albo poznacie jego gniew i pokona Olimpijczyków bez waszej pomocy .-powiedział
z wściekłością w głosie – A wiecie na kogo spodnie jego gniew gdy zasiądzie na
tronie . Na Herosów i na was .
-Skora tak sprawiasz
sprawę musimy cię przeprosić ,ale…
No właśnie nie wiem co dalej powiedzieli ,bo ktoś mną
potrząsał . Otworzyłem zaspane oczy i
spojrzałem wprost na morskie oczy i już
wiedziałem kto to jest . Mój tata .
-Co tu robisz ?-powiedziałem zaskoczonym –Myślałem ,że masz
zakaz .
-Mam ,ale Zeus raz mi pozwoli –powiedział dziwne zmienił się
przez ten rok . Mówić mu o mamie czy nie –Ubieraj się nie chcesz jej obudzić .
I wyszedł ,szybko ubrałem się w obozową bluzkę i
niebieski jeansy . Przeczyściłem w
miedzy czasie szybko zęby i wyszedłem za tatą nawet nie spojrzałem na Annabeth
trochę źle mi z tym.
Mój tata jak się spodziewałem stał nad jeziorem czemu ja
zawsze muszę się tak denerwować przed rozmową z nim. Wdech wydech . Było dość
chłodno . Na trawie jeszcze była rasa .
-To ten o czyn chciałeś ze mną porozmawiać .-spytałem nie
pewnie .
-Ty mi powiedz co się dzieje .-powiedział czy to możliwe ,że
wiedział o moim śnie .
Chcąc nie chcą opowiedziałem mu o nim i o tym zabójstwie .
Musiałem mówić ,ze szczegółami , uważnie mnie słuchał .Miał kamienną twarz nie
wyrażał żadnych uczuć ,ale gdy doszedłem w mojej opowieści do momentu opisania
miecza. Wyglądał tak jak Zeus pod czas naszego pierwszego spotkanie .
Silena
Nienawidzę koszmarów ,a zwłaszcza jednego ,ale on zawsze
musi mnie nawiedzić choć raz w tygodniu . I znowu obudziłam się z krzykiem i
potem na czole . Na początku każde dziecko próbowało mi pomóc . Teraz pozostała
tylko Piper . Nigdy nie powiedziałam nikomu co mi się śniło , nie chciałam tego
pamiętać ,ale przywarło to do mnie jak mucha do pajęczyny i muszę z tym żyć .
-Znowu to samo ?-spytała gdy mój oddech spowolnił .
-Tak , nie przejmuj się idź spać.-powiedziałam wstając z
łóżka . –Pójdę pobiegać dobrze mi to zrobi .
Szybko się umyłam i ubrałam w spodnie i obozową bluzkę ,a
włosy spięłam w koński ogon .
Poszłam do zbrojowni wzięłam kołczagan ze szałami i łuk .
Ruszyłam w stronę lasu . Biegałam w nim strzelając trafnie do tarczy za każdym
razem . Po każdym taki treningu byłam
wyczerpana ,bo biegałam przez 2-3 godziny.
Przed śniadaniem poszłam się jeszcze odświeżyć . Jak zwykle poświęciłam
moje jedzenie matce i usiadłam obok Piper. O nic nie pytała . Annabeth usiadła
z rodzeństwem ,a Percy ‘ego jeszcze nie było.
Gdzieś tak pod koniec śniadania pojawił się Percy z Posejdon
. Czy to możliwe ,że zaczęli coś
podejrzewać w kwestii przebudzenia ,bo raczej nie mojej . Wszyscy
obozowicze byli zdziwieni nagłom wizytą Posejdona .
-Co cię tu sprowadza ?-spytał Pan D – Chyba Percy nie
narzeka na obóz ?
-Zdziwię cię Percy tak samo jak wy nie wiedział nic o mojej
wizycie .-powiedział spokojnie Posejdon –Zeus chciał wiedzieć tak naprawdę do
czego doszło i czemu ty nic nie pokojącego nie zauważyłeś ?
Chyba mu się oberwie od Pana Zeusa nareszcie go zmienią .
Jak mogli nam dać jako opiekuna , osobę ,która nie lub dzieci . Dla mnie
opiekunek mógłby pozostać tylko Chejron
.
-Mój Panie to była zaskoczenie wielkie dla każdego z nas
.-odezwał się Chejron –Oni są jak rodzina i wątpię ,żeby ,któreś z nich
zdradziło , bardziej stawiam na Eljady .
-Na Olimpie sądzimy podobnie. –powiedziała z powagą w głosie
– Musimy porozmawiać Chejronie ,a ciebie Dinozosie już oczekują na Olimpie .
Ruszaj natychmiast .
-Dzieciaki do zajęć .-powiedział spokojnie Chejron ,ale mam
wrażenie ,że się niepokoi –Mój panie udajmy się do Wielkiego domu .
Nie muszę być dzieckiem Ateny żeby nie wiedzieć o czym będą
rozmawiać ,a ni podsłuchiwać więc wraz z Piper udałyśmy się do stajni skąd
mogłam obserwować trochę Wielko Dom . Annabeth udało się dorwać Percy’ego za nim zniknął w tłumie . Każdy Heros bez
wyjątku był ciekawe i podekscytowany . Nawet Percy .
W końcu Pan Mórz po kilku godzinach spędzonych w Wielkim
Domu opuścił teren obozu . A ja w tym
czasie obmyśliłam genialny plan jak tu jeszcze po wkurzać Pana D i załamać Chejrona . Piper
powiedziała ,że pójdzie nam po coś do picia ,a ja w tedy przez barierę
przepuściłam smoka i kilka potworków.
-Ja Silena Beaugroud przepuszczam tego smoka przez barierą
.-powiedziałam dobrze znany mi tekst .
Nie ruszając się ze stajni .
***********************************************************************************
Oj przysięgam na Styks w przyszłym więcej krwi i postaram się żeby był tylko z perspektywy Sileny . Kolejny gdzieś tak dopiero w przyszły weekend . Rozdział pozostawię waszej opinii ,
Radosna