środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 5 ,, Koniec "



Silena
Chyba nie wiedzą komu rozkazują . Percy stał bez ruchu za nami stał oddział zbrojnych . Co to dla mnie . W ręku ściskałam koronę Nemezis i zakrwawionego misia małej .Ku nam zmierzał ich przywódca .
-Powiedziałem ,że stąd tak szybko nie wyjdziecie . Proszę odłóż diadem Nemezis na miejsce.-powiedział.
-Nie ,bo nie możecie mi go teraz odebrać należy do mnie .-powiedziałam pewna  swego .
-Masz rację .-przyznał mi słuszność –Więc muszę cię zabić. Wyjął miecz z pochwy i mnie  nim zaatakował ,lecz ja zrobiła unik i pobiegłam w stronę oddziału.
-Powstrzymajcie go ,ale nie zabijajcie .-powiedziałam czar mową . Percy już był przy mnie . Najwidoczniej chciała żebym się wykazała . Razem wybiegliśmy z komnaty . On prowadził . Na moje szczęście ,bo nie chciałabym mu pokazać ciała  tej małej . Jednak nie mogliśmy wracać jego drogą ,bo stali tam i pilnowali już strażnicy . Powiódł mnie schodami w górę na mury  zamku  .
-Skacz !-krzyknął gdy już zablokował drzwi i pozbyliśmy się stróżów .
-Z głupiałeś ?-spytałam ,a mówią ,że to ja jestem nie normalna . On też ma nie równo pod sufitem .
-Woda z amortyzuje  upadek.-powiedział i w tedy zrozumiałam co miał na myśli . Skoczyłam a za raz za mną syn Posejdona w  tym samym momencie wyważyli drzwi .
Na początku nie mogłam wypłynąć ,ale  nie dusiłam się Percy stworzył dla mnie bańkę powietrza . Dobry pomysł pomyślą ,że utonęliśmy ,a diadem wróci dopiero jutro . Nie będą nas ścigać oni nic . Wypłynęliśmy w końcu na powierzchnię . Nie byłam mokro wzięliśmy nasze  plecaki i postanowiliśmy iść i tak za nie długo będzie świtać ,a im szybciej wrócimy  na Olimp tym lepiej .
Percy
Wracaliśmy tą samą drogą ,którą przyszliśmy . Las nie wydawał już się tak straszny jak na początku . Kurcze głodny jestem . Ciekawe czy Silena pozwali na krótką przerwę . Raz kozi śmierć
-Sileno możemy zrobić przerwę na jedzenie ?-spytałem z nadzieją .
-Tak jasne spoko.-powiedziała widocznie wyrwałem ją ze świata myśli .
Przystanęliśmy po między drzewami w samym sercu lasu . Rozpaliłem ognisko . Ha Annabeth i Grover  uważali ,że nigdy się tego nie nauczę i co komu  mina zrzednie gdy wrócę? Im . Jest coraz ciężej ukryć nasz sekret bogowie i herosi z obozu powoli zaczynają się domyślać co przed nimi ukrywamy ,oby tylko nie wysnuli jakiś dziwnych pomysłów . Przecież każdego to w związku czeka ,więc co się dziwić ,ale chyba najbardziej boję się Ateny ,ona nigdy mnie nie lubiła . To teraz mnie osobiście wepchnie do Tartaru .
-Percy muszę no wiesz .zaczęła Silena i odeszła ,a ja lekko jak i ona oblałem się rumieńcami .
Silena
Oczywiście nie chciała mi się siku . Załatwiałam się przed wejściem do zamku . Tylko chciałam pobyć sama . Przemyśleć wszystko ,a przede wszystkim wykonać powierzone mi zadanie .
-Więc jednak zamierzasz służyć Uranosowi.- Nie musiałam się odwracać żeby wiedzieć kto do mnie mówi .
Odwróciłam się do niej prze de mną stała kobieta w złotej sukni. Jej oczy wypełniała pustka ,ale nic w nich nie mogłam ujrzeć .
-Melione Pani upiorów co sprowadza cię do mnie? .-powiedziałam odwracając się do niej-Podobno nie możesz wychodzić z domu podziemia bez zgody Hadesa .
Ten stary zgred ponarzeka ,ponarzeka i mu przejdzie .-powiedziała –Ale nie ważne czego oczy nie widzą tego serce nie koi . Jest teraz na naradzie na Olimpie . Ostatnio często tam bywa więc ja mam spokój .
Ciekawe po co przyszła znowu dać mi kazanie i tak nie zmienią mojego postępowanie ,więc nie wiem czemu ona się tak wysila ,a może zmieniła zdanie chce służyć Uranosowi . W każdym razie nic jej nie odpowiedziała.
-Nic nie widzisz w moich oczach . Prawda ?-powiedziała –Twoje serce wciąż walczy ,ale powoli przegrywa walkę z ciemnościom . Co ty córko Afrodyty robisz ? Nie jesteś taka . Zastanów się czym ci zawiniła ta mała bezbronna dziewczynka .
-Chcesz mnie wziąć na litość .-powiedziałam –Dla mnie jest już za późno . A ta dziewczynka przeszkadzała mi  .
-Nie da się budować szczęścia na czyim nieszczęściu .-powiedziała –Opanuj się nim będzie za późno.
Odwróciłam się do niej plecami . Jakby nie wiedziała  ,że  dla mnie  już jest koniec .
-I kto to mówi ?-powiedziałam –Jestem córką Zemsty . Nikt mnie nie kocha ,nie potrzebuje .
Nikomu na mnie nie zależy . Percy zrobił to ze względu na Annabeth ,ale i ona za raz mnie opuści i Clarisse również ułoży sobie życie i zostanę sama jak palec . Nikt nigdy mnie nie pokocha jak ją Percy . On ją ubóstwia . W tedy boginie pokazała mi tą małą . Była brunetką jej oczy były migdałowe uśmiechała się do mnie . Bez wahanie sięgnęłam po łuk i strzałem i po raz kolejny wbiłam  jej strzałem w serce .Dobrze wiedziałam ,że teraz nie cierpi ,bo jest stworzona z mgły .
-Czemu jesteś tak wrogo nastawiona do ludzi ?-spytałam .
-Bo mnie skrzywdzili ,zabrali mi wszystko to co kochałam –powiedziałam –I nie mów ,że Uranos jest zły ,bo wiem to .
Widzę ,że cię nie przekonam .-powiedziała i znikła ,a ja wróciłam do Percy’ego ,który już wszystko sprzątnął i miał iść mnie szukać .
Percy
Droga powrotna zajęła nam tyle samo czasu co dojście do zamku . Tym razem nie natrafiliśmy na żadnych zbirów w czasie tej wędrówki . Niestety brama nie chciała się otworzyć .
-I co teraz spytała?- córka Afrodyty –Wszystko na Marnę .
Przecież nie mogli o nas zapomnieć .Może sądzili ,że zajmie nam to więcej czasu i poszli na kawę to by były kpiny .
-Morze by spróbować wodą otworzyć te wrota ?-spytałem . Silena spojrzała na mnie z zaciekawieniem . Po czym kiwnęła ,że mogę spróbować . W pobliżu wyczułem rzeczkę . Jeszcze mogłem zapożyczyć od Ziemi. Jeszcze bym przebudził Gaję . Więc uderzyłem  tylko tym zasobem jaki miałem . Niestety troszkę za mocno . Roztrzaskałem wrota na kawałki ,ale mogliśmy przejść . Annabeth od razu się do mnie rzuciła złapałem ją w tali i okręciłem w około własnej osi .
-Wiedziałam ,że wam się uda .-powiedziała i już miała  mnie pocałować ,ale Chejron nam przerwał . Puściłem moją dziewczynę .
-To się bogom nie spodoba .-powiedział pokazując na wrota . Jakbym nie wiedział .
-Wiem ,może troszkę mnie poniosło.-powiedziałem gdy bogowie wkroczyli do Sali tronowej .
-Które takie mądre ?!-spytał Zeus groźnie .Silena z uśmiechem na twarzy pokazała na mnie .
-I kto za to zapłaci ?-spytał . Tym razem to ja pokazałem na tatę .Ten zrobił urażoną minę .
-Odetnę ci z kieszonkowego.-powiedział siadając na tronie .
-Ty nie dajesz mi kieszonkowego .-powiedziałem .
Dalej nie chciało mi się słuchać ,ale udawałem ,że się przejmuję koniec w końcu Silena zastała uniewinniona i nikt nie chciał jej zniszczyć .Nawet Hera musiała się z tym pogodzić co przyszło jej z trudem . Diadem wrócił  gdzie jego miejsce .
***********************************************************************************
I jest rozdział 5 . Grr nie ma w ogóle zabójstwa coś nie w moim stylu ,ale już trudno . W przyszłym się po bawię . Zobaczycie  ! To do kolejnego ,który nie wiem kiedy się pojawi :D 
                                                                                                              Radosna

3 komentarze:

  1. Dam,dam,dam xD Przybywam xD A tak na poważnie xD To rozdział super xD Nie podoba mi się zachowanie Sileny. Jest taka zdołowana.... Że się dołuję z nią. I nie wiem czy mam się cieszyć,że potrafisz tak dobrze pisać,czy dołować,że potrafisz mnie zdołować xD Już to kiedyś mówiłam,ale powiem jeszcze raz xD Jeśli kiedykolwiek napiszesz książkę i ona zdobędzie sukces (co jest pewne xD) to wtedy na świecie wzrośnie liczba samobójstw xD Bo tak dobrze opisujesz dołka,że ludkowie sie łączom w bólu z bohaterem
    Pozdrawiam wszystkich ludków,Cherry xD
    PS:CHyba pierwsza

    OdpowiedzUsuń
  2. Och dziś nie mam siły na kreatywny komentarz więc powiem krótko rozdział jak zwykle super, drobne błędy są ale to się mówi trudno :D
    Życzę Weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, uch, uch, zaczynam się zakochiwać w twoich opkach. Piszesz świetnie, ale robisz błędy czasami, mniejsza o to. Gratuluję talentu! Masz jedno z lepszych ff o PJ na całym blogspocie, serio.

    OdpowiedzUsuń