Narrotor
Nad New York
szalałam burza ,która niszczyła wszystko na swojej drodze . Mieszkańcy jednak najbardziej obawiali się błyskawic przy Empire
State Building. Jeden z bogów nerwowo chodził w tą i we w tą w Sali tronowej .
Wściekły ,zaniepokojony , rozżalony . Szkoda mu córki ,ale bardziej obawia się
tego co ma nadejść .
-Wzywałeś bracie .-powiedział wchodząc do Sali mężczyzna o
niebieskich oczach jak morze –Co się dzieję ?
Za pomocą
swojego trójzębu zmniejszył się do
trzech metrów . Bogowie Greccy mogę osiągnąć jeszcze większy wzrost niż sądzę
wszyscy .
W Sali tronowej Płoninie ogniska był słabe ,a w samej Sali
Panował półmrok . W każdej wolnie nie ważne ile bitew wygrasz . Wystarczy jedno
potknięcie ,a świat pogrąża się w mroku .
-Poczekajmy na Hadesa.- powiedział Zeus nie patrząc na
Posejdona .
Posejdon tylko podparł się o swój trójząb i zaczął
przyglądać się bratu . Nie wyglądał najlepiej . Jego dumna ,sroga postawa
znikła ,pojawiła się za to bezradna
,słaba bez ikry w oczach wpatrywał się
niebo . Jego szara dotąd dobrze zadbana broda o kruczym kolorze teraz była siwa jak sierść szczura .
-Gdzie ten Hades . To dotyczy i jego .-powiedział siadając
na swoim tronie Zeus-Tym razem nam się nie uda Posejdonie .
W tej jakże chwili do Sali wszedł Hades ubrany w czarny
Garnitur ,lecz miał swoją Koronę i miecz ,którym mógłby zniszczyć Posejdona i
Zeusa .
-Cóż się to stało bracie ,że zaprosiłeś mnie na Olimp?-
spytał Hades znudzonym już głosem .
-Moja córka nie żyje
.-powiedział wstając z tronu by później podejść do braci . Wyraz twarzy
Hadesa mówił ,że go to nie ruszyło ,a Posejdona tak ,lecz postanowił to
przemilczeć .
-Co ja z wami mam ?-powiedział Zeus i zaczął recytować .
Obóz w płomieniach przez zdrajcę stanie
Bez Krwi dzieci Wielkiej trojki niepowstanie .
Prawdę pozna tylko jedno dziecko
Córka Zemsty Bedzie musiała się opanować inaczej kiepsko .
Dwój bracia stali w osłupieniu . Powoli wszystko
zaczęło do niech . Wokół Posejdona
latały ciemne myśli . Percy’ego choć widywał rzadko kochał jak Trytona przez te
wszystkie Wiki i wciąż kocha . Ni przyznał i ni przyzna się nigdy do tego
nikomu . Natomiast Hades ni obawiał się o syna wie czego pragnie i jeśli tylko
będzie tego chciał schowa się w królestwie ojca .
-Musi przestać posługiwać się naszymi dziećmi .-powiedział
Posejdon na co jego bracie spojrzeli jak na wariata –Naprawdę tego nie widzicie
Thalie nie mógł nikt zabić z zewnątrz musiał to zrobić jakiś obozowicz .
Zapanowała napięta
sytuacja miedzy braćmi .
-Sugerujesz ,że powinniśmy ich niańczyć .-powiedział z
pogardą w głosie Zeus –NIGDY!!! Chcesz
tylko ratować Perseusza swoje zwierzątko .
Posejdon przyjął postawę bojową . Przyłożył Trójząb do
gardła . Hades położył tylko dłoń na
placach swojego brata . Nie wiedział dlaczego tak się uniósł ,ale widział w
jego oczach strach i pochówek syna.
-Zeusie ! Wspomnisz moje słowa ,lecz będzie
zapóźni.-powiedział opuszczając salę
tronował .
Nad New York zaczął szaleć sztorm . Ludzie nie wiedzieli
gdzie się ukrywać , bo przed żywiołem
nie ma ucieczki.
Percy
Nad obozem
wisiały ciemne chmury .Wszyscy obozowicze ,którzy znali Thlie zebrali się na
Arenie ,walczyli u jej boku . Oczywiście nie zabrakło Łowczyń .
Na środku
stał całun z owiniętym w nim ciałem . Może to dziwnie zabrzmi ,ale wygląda
pięknie .Ubrana była w niebieską suknię w jednej ręce trzymała miecz ,a w
drugiej Egidę . Wydawało by się ,że śpi ,lecz tak nie jest . Jej skóra
przybrała już bladą cerę . Szary całun ,a w rogach widniał piorun.
-Żegnamy dziś
wielką łowczynie ,wspaniałą półboginie ,a co najważniejsze oddaną przyjaciółkę
–zaczął Chejron ,a Annabeth jeszcze
bardziej zaczęła płakać –Świat rządzi się swoimi prawami i jeśli chodzi o walkę
ze złem nigdy nie jest to sprawiedliwe . Za nim dojdzie do pokoju zginie wielu
wspaniałych bohaterów .
Udawałem silnego
,lecz śmierć nie złe określenie morderstwo Thali kompletnie mnie zniszczyła psychicznie . Przecież to mogło
spotkać każdego mnie ,Annabeth .
Silena stała tak
,że mogłem ją widzieć i płakała . Oczy miała opuchnięte ,ale jej twarz ,oczy
nie wyrażały nic ,ani radości ,ani smutku .
-Tak więc
widziałem wielu Herosów ,którzy ginęli ,ale nigdy nie widziałem takiej zniewagi
takie zbezczeszczenia czyjegoś ciało
nigdy nie widziałem –powiedział ,a ja byłem święcie przekonany ,że w tedy
Silena się uśmiechnęła . –Niech Hades ma jej duszę w opiece .
Kilki Herosów
podeszło i podpaliło całun . Wszyscy zaczęli opuszczać arenę i wracać do swoich obowiązków ,lecz
każdy był przygnębiony .
W końcu zostałem
tylko ja i Annabeth ,która przez cały czas stała stula w moje ramię . Nie
odrywała wzroku od poległej przyjaciółki .
-A gdybyś to
był ty.-powiedziała smutnym głosem –Właśnie w tedy kiedy wszystko miało się
ułożyć .
-Ale to nie
byłem ja.-powiedziałem biorąc jej twarz w objęcia –Może zabrzmi to samolubnie
,ale chciałbym być na jej miejscu i nie będę
.Obiecuję .
-Nie obiecuj
czegoś czego nie możesz
dotrzymać.-powiedziała wrzucając do płomieni białą różę ,którą miała w rękach
przez cały ten czas.
Wtedy z nieba spadła
niebieska jak nie róża i unosiła się nad płomieniami ,aż całun nie
spłonął ,w tedy zmieniła się w czarną i opadło gdzie leżało ciało naszej
spalonej przyjaciółki.
I jest
rozdział szesnasty :D Napisałam wiem , mało Sileny , praktycznie jej nie ma
,ale musiałam go wstawić jest mi potrzebny do dalszej jej historii .
Aha i
chciałabym zaprosić na stronę na Facebook chcę ją rozkręcić więc jakbyś cie
mogli na nią zajrzeć byłabym wdzięczna
Radosna