Silena
Chyba nie wiedzą komu rozkazują . Percy stał bez ruchu za
nami stał oddział zbrojnych . Co to dla mnie . W ręku ściskałam koronę Nemezis
i zakrwawionego misia małej .Ku nam zmierzał ich przywódca .
-Powiedziałem ,że stąd tak szybko nie wyjdziecie . Proszę
odłóż diadem Nemezis na miejsce.-powiedział.
-Nie ,bo nie możecie mi go teraz odebrać należy do mnie
.-powiedziałam pewna swego .
-Masz rację .-przyznał mi słuszność –Więc muszę cię zabić.
Wyjął miecz z pochwy i mnie nim
zaatakował ,lecz ja zrobiła unik i pobiegłam w stronę oddziału.
-Powstrzymajcie go ,ale nie zabijajcie .-powiedziałam czar
mową . Percy już był przy mnie . Najwidoczniej chciała żebym się wykazała .
Razem wybiegliśmy z komnaty . On prowadził . Na moje szczęście ,bo nie
chciałabym mu pokazać ciała tej małej .
Jednak nie mogliśmy wracać jego drogą ,bo stali tam i pilnowali już strażnicy .
Powiódł mnie schodami w górę na mury
zamku .
-Skacz !-krzyknął gdy już zablokował drzwi i pozbyliśmy się
stróżów .
-Z głupiałeś ?-spytałam ,a mówią ,że to ja jestem nie
normalna . On też ma nie równo pod sufitem .
-Woda z amortyzuje
upadek.-powiedział i w tedy zrozumiałam co miał na myśli . Skoczyłam a
za raz za mną syn Posejdona w tym samym
momencie wyważyli drzwi .
Na początku nie mogłam wypłynąć ,ale nie dusiłam się Percy stworzył dla mnie bańkę
powietrza . Dobry pomysł pomyślą ,że utonęliśmy ,a diadem wróci dopiero jutro .
Nie będą nas ścigać oni nic . Wypłynęliśmy w końcu na powierzchnię . Nie byłam mokro
wzięliśmy nasze plecaki i postanowiliśmy
iść i tak za nie długo będzie świtać ,a im szybciej wrócimy na Olimp tym lepiej .
Percy
Wracaliśmy tą samą drogą ,którą przyszliśmy . Las nie
wydawał już się tak straszny jak na początku . Kurcze głodny jestem . Ciekawe
czy Silena pozwali na krótką przerwę . Raz kozi śmierć
-Sileno możemy zrobić przerwę na jedzenie ?-spytałem z
nadzieją .
-Tak jasne spoko.-powiedziała widocznie wyrwałem ją ze
świata myśli .
Przystanęliśmy po między drzewami w samym sercu lasu .
Rozpaliłem ognisko . Ha Annabeth i Grover
uważali ,że nigdy się tego nie nauczę i co komu mina zrzednie gdy wrócę? Im . Jest coraz
ciężej ukryć nasz sekret bogowie i herosi z obozu powoli zaczynają się domyślać
co przed nimi ukrywamy ,oby tylko nie wysnuli jakiś dziwnych pomysłów . Przecież
każdego to w związku czeka ,więc co się dziwić ,ale chyba najbardziej boję się
Ateny ,ona nigdy mnie nie lubiła . To teraz mnie osobiście wepchnie do Tartaru
.
-Percy muszę no wiesz .zaczęła Silena i odeszła ,a ja lekko
jak i ona oblałem się rumieńcami .
Silena
Oczywiście nie chciała mi się siku . Załatwiałam się przed
wejściem do zamku . Tylko chciałam pobyć sama . Przemyśleć wszystko ,a przede
wszystkim wykonać powierzone mi zadanie .
-Więc jednak zamierzasz służyć Uranosowi.- Nie musiałam się
odwracać żeby wiedzieć kto do mnie mówi .
Odwróciłam się do niej prze de mną stała kobieta w złotej
sukni. Jej oczy wypełniała pustka ,ale nic w nich nie mogłam ujrzeć .
-Melione Pani upiorów co sprowadza cię do mnie?
.-powiedziałam odwracając się do niej-Podobno nie możesz wychodzić z domu
podziemia bez zgody Hadesa .
Ten stary zgred ponarzeka ,ponarzeka i mu przejdzie
.-powiedziała –Ale nie ważne czego oczy nie widzą tego serce nie koi . Jest
teraz na naradzie na Olimpie . Ostatnio często tam bywa więc ja mam spokój .
Ciekawe po co przyszła znowu dać mi kazanie i tak nie
zmienią mojego postępowanie ,więc nie wiem czemu ona się tak wysila ,a może
zmieniła zdanie chce służyć Uranosowi . W każdym razie nic jej nie
odpowiedziała.
-Nic nie widzisz w moich oczach . Prawda ?-powiedziała
–Twoje serce wciąż walczy ,ale powoli przegrywa walkę z ciemnościom . Co ty
córko Afrodyty robisz ? Nie jesteś taka . Zastanów się czym ci zawiniła ta mała
bezbronna dziewczynka .
-Chcesz mnie wziąć na litość .-powiedziałam –Dla mnie jest
już za późno . A ta dziewczynka przeszkadzała mi .
-Nie da się budować szczęścia na czyim nieszczęściu
.-powiedziała –Opanuj się nim będzie za późno.
Odwróciłam się do niej plecami . Jakby nie wiedziała ,że
dla mnie już jest koniec .
-I kto to mówi ?-powiedziałam –Jestem córką Zemsty . Nikt
mnie nie kocha ,nie potrzebuje .
Nikomu na mnie nie zależy . Percy zrobił to ze względu na
Annabeth ,ale i ona za raz mnie opuści i Clarisse również ułoży sobie życie i
zostanę sama jak palec . Nikt nigdy mnie nie pokocha jak ją Percy . On ją
ubóstwia . W tedy boginie pokazała mi tą małą . Była brunetką jej oczy były
migdałowe uśmiechała się do mnie . Bez wahanie sięgnęłam po łuk i strzałem i po
raz kolejny wbiłam jej strzałem w serce
.Dobrze wiedziałam ,że teraz nie cierpi ,bo jest stworzona z mgły .
-Czemu jesteś tak wrogo nastawiona do ludzi ?-spytałam .
-Bo mnie skrzywdzili ,zabrali mi wszystko to co kochałam
–powiedziałam –I nie mów ,że Uranos jest zły ,bo wiem to .
Widzę ,że cię nie przekonam .-powiedziała i znikła ,a ja
wróciłam do Percy’ego ,który już wszystko sprzątnął i miał iść mnie szukać .
Percy
Droga powrotna zajęła nam tyle samo czasu co dojście do
zamku . Tym razem nie natrafiliśmy na żadnych zbirów w czasie tej wędrówki .
Niestety brama nie chciała się otworzyć .
-I co teraz spytała?- córka Afrodyty –Wszystko na Marnę .
Przecież nie mogli o nas zapomnieć .Może sądzili ,że zajmie
nam to więcej czasu i poszli na kawę to by były kpiny .
-Morze by spróbować wodą otworzyć te wrota ?-spytałem .
Silena spojrzała na mnie z zaciekawieniem . Po czym kiwnęła ,że mogę spróbować
. W pobliżu wyczułem rzeczkę . Jeszcze mogłem zapożyczyć od Ziemi. Jeszcze bym
przebudził Gaję . Więc uderzyłem tylko
tym zasobem jaki miałem . Niestety troszkę za mocno . Roztrzaskałem wrota na
kawałki ,ale mogliśmy przejść . Annabeth od razu się do mnie rzuciła złapałem
ją w tali i okręciłem w około własnej osi .
-Wiedziałam ,że wam się uda .-powiedziała i już miała mnie pocałować ,ale Chejron nam przerwał .
Puściłem moją dziewczynę .
-To się bogom nie spodoba .-powiedział pokazując na wrota .
Jakbym nie wiedział .
-Wiem ,może troszkę mnie poniosło.-powiedziałem gdy bogowie
wkroczyli do Sali tronowej .
-Które takie mądre ?!-spytał Zeus groźnie .Silena z
uśmiechem na twarzy pokazała na mnie .
-I kto za to zapłaci ?-spytał . Tym razem to ja pokazałem na
tatę .Ten zrobił urażoną minę .
-Odetnę ci z kieszonkowego.-powiedział siadając na tronie .
-Ty nie dajesz mi kieszonkowego .-powiedziałem .
Dalej nie chciało mi się słuchać ,ale udawałem ,że się
przejmuję koniec w końcu Silena zastała uniewinniona i nikt nie chciał jej
zniszczyć .Nawet Hera musiała się z tym pogodzić co przyszło jej z trudem .
Diadem wrócił gdzie jego miejsce .
***********************************************************************************
I jest rozdział 5 . Grr nie ma w ogóle zabójstwa coś nie w moim stylu ,ale już trudno . W przyszłym się po bawię . Zobaczycie ! To do kolejnego ,który nie wiem kiedy się pojawi :D
Radosna
Dam,dam,dam xD Przybywam xD A tak na poważnie xD To rozdział super xD Nie podoba mi się zachowanie Sileny. Jest taka zdołowana.... Że się dołuję z nią. I nie wiem czy mam się cieszyć,że potrafisz tak dobrze pisać,czy dołować,że potrafisz mnie zdołować xD Już to kiedyś mówiłam,ale powiem jeszcze raz xD Jeśli kiedykolwiek napiszesz książkę i ona zdobędzie sukces (co jest pewne xD) to wtedy na świecie wzrośnie liczba samobójstw xD Bo tak dobrze opisujesz dołka,że ludkowie sie łączom w bólu z bohaterem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich ludków,Cherry xD
PS:CHyba pierwsza
Och dziś nie mam siły na kreatywny komentarz więc powiem krótko rozdział jak zwykle super, drobne błędy są ale to się mówi trudno :D
OdpowiedzUsuńŻyczę Weny
Kochana, uch, uch, zaczynam się zakochiwać w twoich opkach. Piszesz świetnie, ale robisz błędy czasami, mniejsza o to. Gratuluję talentu! Masz jedno z lepszych ff o PJ na całym blogspocie, serio.
OdpowiedzUsuń