sobota, 27 września 2014

Rozdział 12 ,, Dwie Ofiary dwóch różnych oprawców ''



Silena
Naprawiamy ten obóz i naprawiamy . Annabrth przegięła z projektem jest za dobry . Chce zrobić nową Grecje jak w Obozie Jupitera. No i oczywiście każdy gadał od tygodnia o tym co sobie przez przypadek zrobiłam jakby nie mieli o czymś innym rozmawiać . Już mnie to powoli zaczyna wkurzać . To nie ja miałam siedzieć w tym durnym obozie tylko ten półbóg od siedmiu boleści .
A najbardziej mnie wkurza jak widzę ich roześmiane twarze za porę mieniący ten obóz nie będzie istniał .Jak i bogowie . A może to zazdrość ,że ja nigdy nie będę tak szczęśliwa jak oni . Przez to ,że najbliżsi mnie skrzywdzili . Najbardziej mnie wkurza Percy i Annabeth . Wciąż wierzą w bogów choć nie raz ich zawiedli . Walczyli dla nich ,a oni tak naprawdę ich nigdy nie docenili ta w pełni . On dla niej byłby gotowy zrobić wszystko ,nawet się poświęcić i zabić . Czy dla mnie ktoś by coś takiego zrobił ? Odpowiedź brzmi nie . Ilekroć na nich patrzę widzę to czego ja nigdy nie zaznam . Praktycznie każdy przed moją śmiercią mnie wykorzystywał . Teraz się nie daję ,dlatego wielu obozowiczów się o de mnie odsunęło .
-Sileno idziesz z nami nad jezioro ?-spytała Annabeth .
-Wiesz jakoś mi się nie chce.-powiedziałam.
-A ty wciąż przejmujesz się tymi plotkami . powiedziała uśmiechając się do mnie Annabeth –Wiesz gdybym ja i Percy przejmowała się plotkami już dawno byśmy zwiali z tego obozu . Myślisz ,że my nie słyszymy co o nas mówią ,choć nie przeczę ,że niektóre plotki są prawdziwe .
Trzeba przyznać o Percy ‘m i Annabeth każdy rozmawia nawet dziś Chejron i Pan D o nich rozmawiali . Tak się składa ,że nie chciałam podsłuchiwać ,a jednak była do tego zmuszona ,ale to już inna historia.
-Może i masz rację .-powiedziałam w ogóle nie przekonanym głosem – O was już powstały legendy .
Wstałam i poszłam za Annabeth ,która śmiała się pod nosem .  Oglądałam się dookoła . Inny obozowicze wciąż naprawiali obóz . Tyle zniszczeń ,tyle cierpienia spowodowanych przez jedną osobę. Mogła bym się popłakać ,ale ta osoba byłam ja . Teraz mi chciało się śmiać ,ale się powstrzymałam .
Zbliżał się koniec wakacji .Nie zamierzałam opuszczać obozu . Czasami sama siebie przerażam miałam tylko szpiegować i niszczyć wiarę w bogów w śród Herosów. Teraz ich zabijam i nie mam wyrzutów sumienia . To tak jakby nigdy nie byli moimi przyjaciółmi . Pływam w ich cierpieniu . Zabijam ich z przyjemnością .
-To jak plotka  o mnie i Percy’m zaciekawiła cię najbardziej ?- spytała Ann gdy byliśmy w połowie drogi . Przestała się już śmiać.
Naprawdę zadała mi ciężkie pytanie . Tyle ich słyszałam ,że nie wiem ,którą teraz wybrać . Po pierwsze każdy wie ,że ona  i Percy spełniają każdy weekend razem w czasie szkoły . Niektórzy sądzą ,że Percy  oświadczył się Annabeth ,ale ja zbytnio w to nie wierzę .Są młodzi jasne w życiu herosa nigdy nie wiadomo co się stanie ,ale oni żyją na razie chwila. Ja tak nie potrafię , nie potrafię w jednej chwili wymazać wszystkich smutnych chwil by w radości spędzić czas z ukochaną osobą . Po drugie pani Jackson uświadomiła by im aby poczekali ,aż napiszą maturę chyba ,że ? Nie ta plotka raczej nie jest prawdą . Atena by go zabiła ,a skoro pan D o tym wie Atena również .
-Jesteś w ciąży z Percy ‘m –spytałam pewna ,że z uśmiechem na twarzy powiem mi ,że nie jest .
Jednak ona przestała się śmiać i spojrzała na mnie wzrokiem jakby zobaczyła pająka .
-Skąd ci to przyszło do głowy ?-spytała  nie odpowiadając na moje pytanie .
-Słyszałam. –powiedziałam już ostrożniej –Ale jesteś czy nie ?
-Niech to zostanie moją i Percy’ego tajemnicą –powiedziała śmiejąc się chytrze .
Postanowiłam ,że już się do niej nie odezwie w czasie drogi nad jezioro , ponieważ wolałam nie wpadać w jej towarzystwie w ,,zatrzask ‘’. Ale moja głowa wciąż krążyła wokół jej odpowiedzi . Czy to oznacza ,że jest ?
Ja nigdy nie potrafiłam się zbliżyć do Charlie’ego na tyle blisko . Nie miałam odwagi . Zbyt dużo smutku było z tym związane .
Gdy  doszłyśmy nad jezioro Annabeth od razu rzuciła się na Percy’ego ,który stał nad pomostem  . Przez to oboje wpadli do wody . Podejrzewam ,że syn Posejdona specjalnie się zachwiał .
Na kocach rozłożył się jeszcze Charlie z Lucy ,a Clarisse z Chrisem były tam jeszcze dwa koce . jeden należał zapewne do Ann i Percy’ego ,a drugi był przygotowany chyba dla mnie .Usiadłam na  nim samotnie i przyglądałam się jak dwójka moich przyjaciół wygłupia się w wodzie . Nie miałam odwagi spojrzeć w stronę Lucy i Charliego , bo wiem ,że w tedy Narwy by mi puściły i zrozumiałabym co straciłam. Po prawka ja wiem co straciłam widząc Perc’ego i Annabeth  oraz Clarisse i syna Hermesa . Bez słowa wstałam z koca i udałam się da lasu . Na drzewach nie było liści ,a ich kory zostały doszczętnie zniszczone przez płomień . Weszłam  głąb niegdyś pięknego lasu dziś doszczętnie zniszczonego .
Momentalnie się odwróciłam gdy usłyszałam ,że ktoś za mną idzie . Przede mną stała piękna   brunetką o ciemnych oczach jak burza . Ubrana w obozową bluzkę i niebieskie ogrodniczki oraz trampki . Lucy !!!
-Czemu za  mną szłaś ?-spytałam trochę zmieszana .
-Nie udawaj głupie córko Afrodyty .-powiedziała z wrogością w głosie Lucy –Jesteś inna niż twoje . Przebiegła ,a zarazem Niewina . Dobrze wiesz o co mi chodzi . Nie rób maślanych oczów do syna Hefajstosa .
Spuściłam głowę gdy świdrowała  mnie wzrokiem . Spięłam mięśnie byłam gotowa na nią się rzucić w każdej chwili ,lecz postanowiłam chwile poczekać .
-Kim ty tak naprawdę jesteś ?–ciągnęła nie zważając na moją postawę –Powiem ci !!!Zakłamaną egoistką ,która patrzy tylko na siebie . Bawi się ludźmi , później rzuca ich na pożarcie .
-Masz rację .-powiedziałam wyciągając miecz z pochwy –Ale nie wierz jednej ważnej rzeczy . Jam jest córka Zemsty .
Spojrzałam jej prosto w szare tęczówki . Przestraszyła się ,ale było za późno . Rzuciłam się na nią przewracając ją  na plecy . Stojąc nad nią wbiłam mój miecz w jej brzuch później drugi raz i trzeci ,aż nie przestała krzyczeć i się wiercić . Spojrzałam jej prostą już martwe oczy Za pewne reszta usłyszała jej krzyki ,bo słyszałam ich kroki . Już nie ma odwrotu nie mogę cofnąć czasu. W ten poczułam ,że ktoś uderzył mnie czymś w głowę . Może to byli oni ,lecz ja tylko upuściłam miecz i osunęłam się  na ziemię .
**********************************************************************************
I jest rozdział 12 . Przepraszam miał być mniej agresywny i pesymistyczny ,lecz taki mam nastrój . Nie potrafię pisać inaczej gdy jestem w takim stanie . Kolejny za tydzień . 
Radosna 

4 komentarze:

  1. Super ;D przez tą końcówkę nie mogę doczekać się 13 rozdziału fajny naprawdę fajny ;D co do długości to jak dla mnie pasuje, nie za długi nie za krótki ;)
    Pozdrawiam i do zobaczenia ^,~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję . To chyba dobrze . Trzynasty to pechowy pamiętaj . Mógłby być dłuższy ,ale to już według gustu :D

      Usuń
  2. Już to kiedyś pisałam postwisz się nad czytelnikami . Nastrój nie dopisuje widać to na każdym kroku w tym rozdziale jak na innym twoim blogu .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pastwie się nad wami . Przepraszam nie moja winna nie chciałam mieć takiego nastroju .

      Usuń