sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 22,, Marzenia

Dedyk dla  Cherry 
Silena
Widziałam już wiele osób opętanych ,pogubionych ,lecz w oczach syna Jupitera widziałam obłęd i strach przed samym sobą . Jego tęczówki znikły . Oczodoły były całe białe , żyły stały  się widoczne z jego gardło wydobył się krzyk . Doskoczył do mnie i rzucił mną jak marionetką o ścianę . Nie mogę go zabić ,bo Uranos zrobi ze mną to samo co ja z nim . Zebrałam się czując ból w żebrach . Wyciągnąłem miecz i chwiejnym krokiem zablokowałam jego kolejny ruch .Szybko mnie rozbroił i przyparł do skały . Nie mogłam do od siebie odepchnąć ,a on wodził po moim udzie ręką . Łzy napłynęły mi do oczu .
-Tak kończą nie posłuszne osoby.-powiedział mi chytry glos w głowie –Miałaś go zabić teraz ty będziesz cierpieć ,a ktoś od Posejdona na pewno zginie z twojej ręki .
Percy
Siedzę na tym Olimpie i siedzę ,ale nic się nie dzieję . Ares grzebie sobie teraz mieczem w zębach . Tak bóg Wojny zbezcześcił swój oręż. Wcale mnie to nie dziwi ,że Zeus nie reaguje posadził swój zacny złoty tyłek na marmurowym tronie i ma wszystko w nosi . Nawet nie zdążyłem dokończyć tej myśli ,a mój tata zaśmiał się pod nosem . To są jakieś kpiny .
-Nie , nie ,nie !!!-zacząłem wstając i podchodząc do bariery w tej głupiej kuli ,która dzieliła mnie i jego –Wyłaź z mojej głowy .
Nie posłuchał wciąż czułem jego obecność. No nic skoro nie chce dobrowolnie wyjść muszę o czymś pomyśleć żeby stało mu się głupio . Szkoda tylko ,że kosztem Annabeth . No ,ale jeśli mam zginąć przez morderstwa lub coś w ten deseń to tylko z jej rąk . A to się na pewno stanie ,bo Posejdon już kogoś po nią posłał .  No nic wróciłem wspomnieniami do nocy w przed dzień naszego wyjazdu do domu Jupitera . W noc kiedy wszystkie nasze plany zmieniliśmy . A mama nam w tym pomogła .
Była piękna gwieździsta noc . Razem z Annabeth leżałem na pomoście ,a ona leżała przy moim boków wszyscy inni w obozie już spali . Położyli się z ponurymi nastrojami . Leżałem tak w bluzce z krótkim rękawkiem i szortach ,bo Annabeth miała moją bluzę . Nigdy nie sądziłem ,że będzie mi tak ciężko opuścić to miejsce ,a Annabeth żyła w nim 10 lat . Nagle się poderwałem tak ,że Annabeth wylądowała w moich ramionach . Jej oczy były tęsknotą . Widziałem to . Powstrzymywała się by nie zasnąć.
- Jesteś pewien ?-spytała śpiącym głosem zarzucając mi ręce na szyję – Ten  sen był taki realistyczny .Czuje się źle z tym ,że nie powiedzieliśmy o nim Chejronowi .
Nie odpowiedziałem jej  tylko przycisnąłem bardziej do serca . Słyszałem jej serce było nie spokojne jak sztorm . jeśli zostaniemy tutaj zginiemy . Jeśli odejdziemy zginą inni ,ale nie okłamujmy się my już dawno umarliśmy .  Zabrano nam dusze ,wydarto nam ją w dniu kiedy trafiliśmy do Tartaru .
Powoli wstałem i udałem się do domku numer trzy spędzić w nim jedną z najdłuższych nocy w moim życiu . Otworzyłem drzwi  łokciem i zamknąłem je nogą .Nie możemy tak porzucić przyjaciół na pewną śmierć są naszą rodziną ,a jedyną osobą ,która o tym śnie wie jest moja mama. Razem w trójkę może coś wymyślimy może nie ja ,ale mama i Annabeth . Położyłem się z blond włosom na łóżko ona powędrowała na czworakach ,aż do ramy łóżka .
-Nie zostawimy ich .-powiedziała z ogniem w słowach –Pani Jackson ma rację . Zrobimy tak jak ona chciała .
-Jesteś tego pewna .-powiedziałem kładąc głowę na jej brzuchu – Mamy tylko dwie opcje .
-Zawsze jest więcej wyjść .-powiedziała nachylając się by mnie pocałować –I ty dobrze o tym wiesz .
Miała rację. ,ale zawsze jest tylko jeden i tam sam koniec tylko z inną osobą . I na tym polega paradoks tej sytuacji ,albo ty zginiesz ,albo ktoś kogo kochasz ,lubisz ,żyjesz na co dzień  . Zacząłem wędrówkę po jej ciele . Ona z oddaniem oddała mi każdy pocałunek .
I wtedy poczułem ,że mój tata się wycofał . Patrzył na mnie tymi wielkimi morskimi oczami . Podczas tego wspomnienia wziął moją kulkę do rąk . Jestem wredny nie przedstawiłem mu snu . Miał już coś powiedzieć gdy do Sali ktoś wszedł ,a dokładnie . Czarnowłosa dziewczyna o ciemnych oczach i zbroi . Miała ze sobą elektryczną włócznie . Clarisse ! Mój tata się na jej widok uśmiechnął i zlikwidował kulę . Postawił mnie koło niej .
-No proszę Jackson żyjesz !-powiedziała kładąc mi swoją rękę na ramieniu –A już się bałam ,że nie będę miała kogo gnębić .
-No więc Clarisse czego dowiedziałaś się na zwiadach ? Kto jest zdrajcą ?-spytał pan Zeus . Patrząc na mnie dobitnie . Spojrzałem na Clarisse i już wiedziałem ,że ona wie ,ona zapewne to samo wyczytała z moich .
-Tylko tyle ,że on coś z Annabeth kombinuje .-powiedziała nie wiem skąd ona może wiedzieć co my robimy- Mieli sny jeszcze przed pojawieniem się poległych .
No ,no ,no teraz będę musiał się tłumaczyć pięknie .
-Percy !-usłyszałem za sobą przyjemny głosik . nawet nie zdążyłem się dobrze odwrócić ,a już była w moich ramionach ,a ja zrobiłem obrót o 350 stopni . W oczach miała łzy ,ale się uśmiechałam .
-Kocham cię .-szepnęła mi do ucha ,ale zapewne każdy z bogów słuchał –Przepraszam nie powinnam była .
-Nie wcale nie masz za co przepraszać .-powiedziałem i zwróciłem się do taty.
-To ten tato, Clarisse  dosłyszenia dopiero w święta .-powiedziałem biorąc Annabeth wychodząc .
Silena
Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje . Jason nie wiedział co robi . Po prostu wodził rękami ,ustami po moim ciele już od kilku minut ,a ja krzyczałem ,starałam się wyrwać ,ale byłam bezradna . W końcu usłyszeliśmy oboje czyjeś kroki . Może ktoś zaczął się martwić w sumie nie było mnie w obozie kilka godzin . Do wodospadu doszedł Charlie zdążyłam do dostrzec ,a Jason rozpłynął się cieniu . Miałam rozwalony łuk brwiowy .
-Nic ci nie jest ?-spytał Charli podchodząc do mnie .

Nic już nigdy nie będzie dobrze ,chyba ,że zginę . Jedyne wyjście to moja śmierć ,lecz każdy na gwałt będzie mnie teraz ratował .
*********************************************************************************
I jest rozdział 22 . Kto podejrzewał Jasona jako sługusa pisze w komach . Kolejny postaram dodać się za tydzień ,ale nic nie obiecuję. W kolejnym rozdziale . 
-Mniej Perc'ego i Annabeth 
-Więcej Bogów ( Posejdona i Ateny zwłaszcza )
-Zazdrość 
-Smutek 
Radosna 

4 komentarze:

  1. Fajny rozdział ;)
    W ogóle nie pomyślałam o Jasonie XD myślałam że to pewnie Luke, no w polocie mojej wyobraźni Ares XD a tu takie buty XD
    Jak ja wytrzymam tydzień? Zdecydowanie za mały skrót tego co w następnym rozdziale XD nie no ale nie może mówić za wiele, no cóż pozostało mi czekać XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D
      No widzisz . Lubię zaskakiwać ludzi . Myślałam o nim ,ale ostatecznie padło na Jasona . Ares ? Nie .
      Wytrzymałaś.I będą krótsze

      Usuń
  2. Rozdział epicki xD
    Naprawdę aż zaniemówiłam gdy skończyłam czytać xD
    I wgl rozdział cudny xD Percy wymiata xD Powinien napisać poradnik pt.:Co zrobić, aby ojciec się od Ciebie odfajkował?
    Clarris jak zwykle szczera xD
    A Silcia? Tak mi jej szkoda xD (nie no na serio mi jej szkoda xD Ale xD jest silniejsze ode mnie xD )
    Co do Jasona.... Hym...... W sumie każdy wie, że on głupi, więc oczywista to musiał być on xD Chociaż ja sądziłam, że może weźmiesz herę xD
    CO do zapowiedzi..
    Mniej Percy'ego i Ann... Czyżby umrą? xD
    Więcej bogów - to oznacza, że będzie narada xD
    Zazdrość i Smutek xD
    Smutek to Sil, a zazdrość to może coś pomiędzy Sil i Charlie, lub między hera x Zeus bądź między Ann i Percy xD
    Ale za mało tych danych jak dla mnie xD
    A tak wgl dzięki za dedykację xD
    Pozdrawia Cherry xD
    PS: Sorka za błędy. Piszem na szybko xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki .
      Wow . Ciekawe do jeszcze jakich stanów potrafię doprowadzić ludzi ?
      Jak to mój brat , Podsunę mu ten pomysł . Sprzedawał by się jak świeże bułeczki.
      Szczera do bólu .
      Widzisz mówiłam ,że zaraz to wszystko ustabilizuje ..
      Jason wiesz jak go nie znoszę . Wiesz co jej wystarczy ,że jest poświęcony jeden blog .
      Nic ni powiem więcej . Będą krótsze .
      Nie ma za co .
      Pozdrawiam i weny ,

      Usuń