sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 17 ,, Pierwsze sygnały ''



Silena

Czemu każdy jak ginie z moich rąk pyta się dlaczego ,albo patrzy  na mnie błagalnie . Zastanawiam się czy jestem gorsza od Hery ? Hmm No nic od śmierci Thalia minęły dwa tygodnie . Żałoba w obozie nie minęła. Może nie  potrzebnie od niej zaczęłam ?

Pośpiesznie ubrałam się i wyszłam z domku Afrodyty . Zostały jeszcze dwa tygodnie  wakacji  . Mam mało czasu .  Choć zbliżał się koniec lata na dworze panował skwar . Obozowicze wylegiwali się teraz na plaży w lesie .Gdzie tylko się dało by ochłodzić się.

-Sileno !!!-krzyknęła do mnie Piper gdy szłam do stajni –Zgadnij kto do mnie wpada pod koniec lata .

Nie zdążyłam się odezwać, ani nic zrobić ,ponieważ rzuciła mi się na szuję .

-Jason -powiedziała piskliwym głosem-Muszę zrobić się na bóstwo .

I tak o to moja siostra zniknęła w trzy miga . Tak szybko jak się pojawiła . A ja mogłam sobie spokojnie . Zapożyczyć znowu Mrocznego od Percy’ego . Wsiadłam na czarnego konia jak otchłań Tartaru . Po czym on wbił się w niebo z taką szybkością ,że o mało nie spadłam z wierzchowca . Znowu doznałam tego uczucia . Wiatr  uderzał mi w twarzy włosy rozwiewały się we wszystkie strony . Szybowałabym całe życie gdybym mogła ,ale nie jest to godne córki Afrodyty .Promienie słońca opalały moją cerę  . Może w końcu Pieper przestanie mówić ,że jestem blada jak kreta i chuda jak sługusy Nico . No cóż za niedługo nie będzie miała dla mnie czasu ,bo przyjdzie do niej ten kretyn . Już nie ma tak naprawdę .

Wiil szykuje jakąś huczną imprezę na koniec wakacji by rozluźnić atmosferę .Percy i Annabrth ciągle gdzieś znikają . Nikt nie wie co się z nimi dzieję . Może ona naprawdę jest w tej cięży?

Mroczny parsknął jakby czytał mi w myślach i się ze mną zgadzał . To oznacza jedno szykuje się ślub ,którego może jeszcze kilka osób nie dożyć. Na razie  nie mam wyrzutów sumienia którego według tego debila powinny się pojawić.

Mroczny leciał coraz wyżej i wyżej . Mogłam zobaczyć cały obóz .Dotknęłam kłęby chmury . Były tak przenikliwe  zimne jak lody prosto z zamrażalnika na Antarktydzie . Burze wciąż wieczorami szalały choć synoptycy ich nie zapowiadali .

-Mroczny wracamy .-powiedziałam –Kolo od winna jak to kiedyś ktoś powiedział się  wścieknie . Pegaz  latał po niebie jakby galopował . Z grację , temperamentem . Może  dlatego kilku synów Aresa się na mnie  zapatrzyło .

-Nie przesadzaj-powiedziała posyłając im zalotny uśmieszek – Wiesz gdzie jest stajnie .

Pożegnałam się z pegazem i poszłam się jakoś ogarnąć ,bo wyglądałam okropnie . Włosy były ułożone we wszystkie strony . Jeszcze jak Mroczny lądował zahaczył o drzewo i zniszczył mi obozową bluzkę . Oczywiście łazienka była okupowana przez moje rodzeństwo .

Percy

Thalia nie ma ,a ja czuję pustkę jakby stracił naprawdę kogoś ważnego ,a przecież rzadko kiedy się widywaliśmy . Skora ja tak za nią tęsknię to co ma powiedzieć Annabeth ,która opłakuje ją całymi dniami .Może i jest piękny koniec lata ,ale nikt z niego się nie cieszy . Bracia Hood przestali robić kawały . Co jest wielkim szokiem dla wszystkich . Cały dzisiejszy ranek i przedpołudnie przesiedziałem w wodzie .Może te jest samolubne ,że nie wziąłem ze sobą Ann ,ale chciałem od tych wszystkich smutnych , dręczących emocji uciec . Zapomnieć na chwilę o nadchodzącym końcu , bo jak widać córka Zemsty nie zaprzestała swoich ataków . Czułem pustkę , smutek ,a co najdziwniejsze obecność Posejdona . Obserwował mnie i na tym się skończyło .

W czasie gdy wypływałem na ląd przyglądała mi się grupka młodszych obozowiczów ,oni tak tego nie przeżywali . Nie walczyli u jej boku . To dzięki niej łowczynie i herosi walczyli ramię w ramię . Szkoda ,że w tak piękny dzień jak dzisiaj nie słychać pisków , śmiechów radości . W drodze do domku Numer sześć widziałem jak synowie Aresa i dzieci Hermes grali w kosza . W oczach dzieci boga wojny nie było iskry  determinacji ,żądzy zwycięstwa .

-Hej-powiedziałem wchodząc do domku Ateny bez pytania , była w nim tylko Annabeth .

Jej długie blond włosy opadały na książkę ,którą czytała . Była ubrana jak zwykle w obozową bluzkę i szare szorty. Siedziała na łóżko po turecku .

-Hej.-powiedziała odkładając książkę –Chejron coś o de mnie chce ?

Przeraża mnie jej obojętny ton . Bez słowa usiadłem na jej łóżku. Patrzyła na mnie tymi swoimi dużymi ,szarymi , zmęczonymi oczami . Mój wzrok przykuła książka ,którą czytałam , szybki ruchem ręki schowała ją pod poduszkę .

-Nic od ciebie nie chce.-powiedziałem zmęczonym głosem – Czy ktoś musi chcieć twojej pomocy bym mógł do ciebie przyjść . Strasznie schudła przez te dwa tygodnie. Z własnej woli nic nie zje . Muszę  nad  nią stać z Chejronem codziennie . Delikatnie się do niej przysunąłem .Strach ją teraz dotykać ,bo możne się połamać ,ale przejechałem jej ręką po policzku . Przybliżyła się do mnie .  Czułem niespokojne bicie jej serca . Spowolniony oddech i niepokój duszy .  Delikatnie musnąłem jej usta . Nie potrzebowaliśmy słów . Dobrze wiedziałem jak się teraz czułem i zapewne ona wiedziała co targa moją duszą .

-Nie zadręczaj się tym tak .-powiedziała wtulając się we mnie . Byłem spokojniejszy czując jej obecność przy sobie . Długo jednak na jej łóżku nie mogliśmy siedzieć ,bo usłyszeliśmy krzyk obozowiczów . Szybko zebraliśmy się i wybiegliśmy na zewnątrz . Annabeth musiała na boso ,ponieważ nie było czasu .

Pierwsza rzecz jaka przykuła moją uwagę było niebo ,a dokładnie jego kolor . Miało odcień ludzkiej i boskiej krwi ,wymieszanych ze sobą .

-Co to jest ?-spytałem . Annabeth wpatrywała się tylko w niebo ,a po chwili pojawiła się dotąd niewidzialna  bariera obozu .

-To sklepienie niebieskie .-powiedziała wpatrując się niebo jak w tedy w Tartara- Podobne do tego jakie dźwigał Atlas .

-Przecież Zeus nigdy by nie wykonał takiej egzekucji obozu .-powiedziałem podchodząc  do niej , herosi dzierżyli już w dłoniach broń .

-Bo to nie Zeus .-powiedziała spoglądając prosto w moje oczy – To jeden z  najpotężniejszych bogów . Potężniejszy od Tartaru . To bóg nieba, a właściwie personifikacja tego bytu. Pierwszy władca świata i jeden z najstarszych bóstw.

W tej chwili kopuła zaczęła pękać  i poczułem ciężar jaki uderza w obronna barierę . W naszą stronę leciała kula ognia .

-Choć !!!-powiedziałem oddalając Annabeth od tego miejsca –On na pewno jest panem sklepienia niebieskiego ,a nie jest przypadkiem bogiem ognia.

-Stworzył  mieszankę wybuchową w powietrzu .-odpowiedziała córka Ateny .

Wszyscy Herosi się rozproszyli . Krzyczeli .

-To dopiero początek –przemówił do nas głos mężczyzny – Odbiorę wam wszystko i wszystkich ,których kochacie .

Siedemnastka nadeszła :D Oj tak . Mało  akcji się dzieją na początku ,ale pod koniec coś tam się dzieję. Ogólnie za tydzień będzie więcej Akcji .

A zapraszam na dwa moje nowe blogi


http://thalia-gracee.blogspot.com/


-Nie patrz tak na mnie też  byś tak wyglądała gdybyś była wariatką .-powiedziała blond włosa próbując rozluźnić atmosferę – Przyszłam ci ostrzec .Nim o ni dowiedzą się o tej przepowiedni będzie za późno .
-O czym ty mówisz . –powiedziała przestraszona brunetka , przepowiedni nigdy nie wróżą nic dobrego .
Zło w śnie przewidziane
Zaatakują bogów dusze opętane
Przekażą wiadomość
Zadrży starożytność
Serce syna Posejdona ucichnie
Może go uratować tylko miłości odebranie


Jeśli jesteście ciekawi tej historii zapraszam na http://wszystko-i-nic-by-radosna.blogspot.com/
Blog będzie zbiorowiskiem historii więc możecie się  spodziewać tam dziwnych historii jak i zaskakujących wydarzań .
                                                                                                                   Radosna

7 komentarzy:

  1. Rozdział super ;) nie jest źle z akcją nudny nie był XD czekam na kolejny i liczę na kolejne trupy błahahah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje . To dobrze ,że nie usnęłaś na śmierć czytając ten rozdział . Oj będzie , Krew się poleje

      Usuń
  2. Oj, Radosna co ja mogę Ci powiedzieć?
    Tylko jedno
    Pakuj manatki i kupuj bilet w jedną stronę do Tartaru
    Silena zabiła i nie ma wyrzutów. Ba! Nawet chce dalej zabijać. Ann się dołuje. Percy'ego podgląda ojciec. A Piper szaleje, bo Jason ma przyjechać
    Jednym słowem - Dramat xD
    Naprawdę weź Ty herosie jeden choć raz napisz coś z happy endem :D
    Nie będę narzekać xD
    Ale nawet gdybyś w tym rozdziale pomordowała wszystkich to jednej rzeczy nie można temu rozdziałowi odmówić - boskich opisów. Naprawdę cała perspektywa Percy'ego i opis lotu Silenki <3 <3 <3 Normalnie brak słów
    Co by tu dodać?
    Czekam na next!
    Pozdrawia Cherry xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS:Wiem, że na blogu o Percym i Ann pisałaś coś happy, ale chcem coś szczęśliwego tutaj xD

      Usuń
    2. Czemu przecież nikogo nie zabiłam .
      Oj ,ale nie wiesz co ona przeszła znaczy się wiesz ,ale nie wszystko więc nie oceniaj jej tak szybko . A co ma robić skakać ze szczęście z powodu straty przyjaciółki .Posejdon się o niego martwi . Co poradzić głupia miłość .
      Nie nazwała bym tego dramatem .
      Wiem ,że chcesz HE ,ale nie wiem czy tak będzie .
      Dziękuję

      Usuń
  3. jeśli ktoś kiedykolwiek pod twoim rozdziałem nie ma opisów po prostu go wyśmieję naprawdę . .
    Rozdział cudowny widać ,że śmierć Thali była dla prawie wszystkich wielkim szokiem .
    Biedna Annabeth ( Już nigdy nie czytam spoilerów na tego bloga na twoim asku nie mogę prze z nie normalnie funkcjonować . Wiesz dlaczego )
    Czekam na next .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha .
      Dziękuję . No jak każda śmierć w tak młodym wieku jest szokiem ,ale nie dla Herosów . ..
      Oj tak * Chytry uśmiech *

      Usuń