Annabeth
Nie mogę spać . Non stop
przewracam się z boku na bok coś nie daje mi spokoju . Tylko jeszcze nie wiem
co . Mam złe przeczucia . Szybko się wygrzebałam z pod pościeli zmieniłam
piżamę na niebieskie jeans i jakoś koszule w kratę . Nie wiem gdzie posiałam
moją obozową bluzę . Założyłam trampki pobiegłam w stronę domku nr 3 .
Zapukałam ,ale nikt nie odpowiadał .
Pewnie znowu śpi jak zabity . Nacisnęłam klamkę i zaświeciłam światło .
Natychmiast uderzył we mnie zapach
morskiej bryzy. Bardzo się zdziwiłam ,bo łóżko wyglądałam tak samo jak rano po
podścielaniu po nocnych koszmarach syna Posejdona . Do moich oczów napłynęły łzy . Pomyślałam o
najgorszym rozwiązaniu z możliwych . Wybiegłam szybko z domku Posejdona i
pognałam w stronę Wielkiego Domu . raczej na nikogo nie wpadnę ,bo jest późno i
wszyscy śpią .
-Chejronie !!!-wrzeszczę w
drzwiach –Chejronie .
Mój opiekun zapewne śpi . Zaczynam
biegać po starych skrzypiących schodach by jak najszybciej znaleźć jego pokój .
-Chejronie !-wciąż krzyczę
zaglądając do pokoi . Gdzie on się schował ? Albo ja jestem ułomna ,albo on
jest niewidzialny . Przezroczysty .
-Co się tu dzieje Annabeth ?-pyta
dobrze znajomy głos z dołu – Ból twojego serca było czuć na Olimpie musiałem
wrócić
-Percy’ego nie ma w domku
.-powiedziałam roztrzęsiona siadając na schodach by zebrać myśli . Były
zakurzone ,zniszczone od lat ,a jednak przetrwały nie jedną bitwę .
-Nie panikuj może gdzie poszedł
.-powiedział Chejron podszedł do mnie .
Podając mi rękę bym wstała .
-Zostawił swoje wszystkie rzeczy
.-powiedziałam wrogim tonem nawet nie wiem dlaczego – Nawet Orkon .
Pokazałam mu ukryty długopis w
mojej ręce . Długopis migotał jasnym światłem ,które z minuty na minutę gasło .
Niczym bijące serce . W oczach naszego koordynatora widziałam nagle pojawiający
się strach ,którego nie potrafił stłumić sobie .
Wybiegł szybko z Wielkiego Domu ,a
po chwili zabrzmiał dźwięk konchy. Powoli w Domka zaczęły świecić się światła .
Obozowicze nie wiedzieli co się dzieje . Nie słyszeli krzyków potworów .
Skoro Chejron był na Olimpie
oznacza to ,że Pan D też tam jest teraz . Nie wrócił jeszcze do obozu .
-Annabeth choć na arenę-powiedziałcentaur gdy wrócił
się do Wielkiego domu bo kołczan i strzały .
No nic wybiegłam za nim . Nie
rozumiem czemu nie mogę od razu zacząć szukać Percy’ego . Jestem zbyt
roztrzęsiona . Każdy by był na moim miejscu .
Clarisse
Obudziła mnie koncha ,ale było
zbyt ciemno na śniadanie . Po chwili jednak Chejron stanął w progu domku Aresa
i powiedział ,że mamy jak najszybciej wyjść z lampionami na arenę . My się
najszybciej z całego obozu wyrobiliśmy . Może z wyjątkiem Annabth ,która już
się tam znajdowała .Miała oczy wypuchnięte od łez . Bogowie kto tym razem
zginął ? Aż starch pomyśleć kto tym razem . Arena powoli wypełniła się
obozowiczami z lampionami . Wyglądało to tak jakbyśmy kogoś naprawdę żegnali . Ciarki
po prostu miałam na plecach i złe przeczucie .
-Dziękuję wszystkim za szybkie
przybycie .-powiedział Chejron z kamienną twarzą –Nie będę owijał w
bawałene Perseusz Jackson zaginął ,ale jest szansa ,że
go jeszcze uratujemy .
Zapanowała głucha cisza słychać było
tylko uderzający wiatr ,a po chwili
łkanie córek Afrodyty . Wszyscy spuścili głowy jakby go już spisali na straty . Zapomnieli ,że
wyszedł z piekła . Gadali tylko ,że się dziwnie zachowuje .
-Będziemy stać tu jak te bałwany
?-spytałam wkurzona na nich na maksa , Annabeth rozumiałam ,ale ich .
-Dzielimy się na kilka grup i
szukamy każdy skrawek tego obozu .-powiedział Chejron tak by wszyscy to
usłyszeli .
Silena
Bingo ! Trafiłam w ich słaby punkt
. Ciekawe jak na tą wieść zareaguje Posejdon . Traci teraz najukochańszego syna
zrodzonego ze śmiertelniczką .
-Sileno idziemy .-powiedziała
Piper ciągnąc mnie za rękę . Przed nami szedł z lampą blond włosy syn Jupitera
. Widocznie nie podobała mu się zaistniała sytuacja wolał by teraz spać w
wygodnym łóżku . U boku swojej dziewczyny .
-To jak szukanie igły w stogu
siana .-powiedział gdy chodziliśmy tak godzinę – Sprawdźmy może teraz las .
-To nie jest taki zły pomysł . –powiedziałam
z udawaną nadzieją w głosie . Na pewno zaboli ich widok zakrwawionego syna
Posejdona . Może ich nawet na kieruję . Pozwolę się pożegnać ,powiedzieć porę
słów to nie byłby taki zły pomysł .
Szliśmy między krzewami ,drzewami o wymarłych sercach . Teraz nasz piękny las
wyglądał gorzej niż cmentarz jesienią w nocy . Niby nie umyślnie poprowadziłam
ich do ciała . Jeszcze parę metrów . Nagle usłyszeliśmy wycie wilków . Moja
siostra pisnęła ze strachu i kurczowa trzymała się ręki swojego chłopaka .
-One chcą nam coś powiedzieć.-powiedział
Jason idąc tam gdzie zostawiłam Percy’ego . Ponad półtorej godziny temu .Piper
udała się za nim . Nie musiałam długo czekać na jej przerażony krzyk ,który na pewno
poniósł się ,aż do obozu .
Podeszłam za nich . Żeby nie było
podejrzeń . Spojrzałam na kałuże krwi , w której leżał ciemnowłosy chłopak. Jego
klatką unosiła się powoli do góry i jeszcze wolniej opadała . Jego oddech był płytki jakby nie obecny .
Usłyszałam nadchodzące kroki za
nami . Spowodowane zapewne krzykiem Piper . Stanęli przy mnie synowie Aresa .
Wzrok miałam wbity w horyzont .
-Lećcie po Chejrona .-powiedział
syn Jupitera wyjmując sztylety z jego ręki . Tak naprawdę nigdzie nie musieli
iść stał tuż za nami . Widziałam burzą blond włosy starających się przecisnąć
przez już utworzony tłum gapiów .
-Percy .-powiedziała upadając przy
nim na kolanach . W tym czasie Chejron już oglądał jego rany ,ale jego
milczenie nie wróżyło nic dobrego .
**********************************************************************************
Rozdział 19 się kłania . Ostatnio kompletnie na nic nie mam ochoty ,więc wybaczcie jego jakoś . Kolejny dodam jeśli mi się uda w przyszłym tygodniu .
Radosna
Rozdział jest fajny ;) no ciekawi mnie czy percy zginie czy może wymyślisz coś z nim XD wsumie to nawet nie mam pomysłu co mogłabyś wymyślić ale może mnie czymś zaskoczysz XD
OdpowiedzUsuńDzięki . To wiem tylko ja . Oj mam już na to pomysł .
UsuńNo i mamy zabitego Percy'ego . Żyć nie umierać . Staram się tego bloga nie czytać ,ale za każdym razem przegrywam walkę
OdpowiedzUsuńZabity lub żywy . Tak to też wiem tylko ja . Oj biedna ty przykro mi
Usuń